Jeżeli chodzi o książkowe premiery, to w listopadzie i grudniu jesteśmy wręcz zasypywani świątecznymi propozycjami (nie, żebym miała coś przeciwko temu).
Wydawnictwo Kobiece postanowiło jednak wyjść naprzeciw również tym, którzy niekoniecznie lubią takie klimaty i zaserwowało swoim czytelnikom połączenie wątków, które nigdy się nie nudzą : wojny i miłości.
Tęsknota za prawdziwą miłością jest zawsze taka sama, niezależnie od czasów.
Poruszająca saga rodzinna, w której niezwykłe historie miłosne rozgrywają się na tle prawdziwych wydarzeń z przełomu wieków.
Historia rodu, którego seniorką jest Róża von Goch. Razem z synem Henrykiem i wnuczkami – Leną i Norą – mierzy się z trudnymi wyborami i uczuciami, które powiązane są ze zdarzeniami piszącej się historii. W trudnych czasach wojny rodzina nieustannie szuka swojego miejsca. Dokąd poprowadzą ich drogi z ukochanego rodzinnego Nieczujowa?
Poczuj cudowny zapach przepysznych cytrynowych ciasteczek, stań twarzą w twarz z Marią Skłodowską-Curie, daj się porwać niezwykłym historiom miłosnym, które nie pozwolą ci odłożyć książki ani na chwilę. Ten wzruszający romans pełen zaskakujących zwrotów akcji to cudowna podróż w czasie: od ostatnich lat dziewiętnastego wieku i pierwszych dekad dwudziestego aż do wybuchu II wojny światowej. - Opis wydawcy.
Edit (11/12/2019) : W tym miejscu chciałabym wytłumaczyć Wam jedną kwestię, bo mam wrażenie, że nieświadomie wprowadziłam Was w błąd. "Czas wojny, czas miłości" nie jest powieścią historyczną.
Część bohaterów co prawda faktycznie żyła, ale główni bohaterowie, to postacie fikcyjne, co zresztą na początku książki jest wyszczególnione.
Zatem zanim sięgnięcie po tę książkę pamiętajcie, że najnowsza powieść Victorii Gische, to powieść obyczajowa.
Twórczość Victorii Gishe poznałam przy okazji spotkania z "Brzydką królową. Elżbietą Rakuszanką żoną Kazimierza Jagiellończyka". Była to podróż fascynująca, aczkolwiek z racji sporej dawki historii, zdaję sobie sprawę, że nie była (i nie jest) to książka dla każdego, bo tak jak chwilami czytałam ją z wypiekami na twarzy, tak momentami robiło się po prostu nużąco.
A wiecie, co najbardziej podoba mi się w tej historii? Często powieści kierowane są do określonej grupy odbiorców. To, co spodoba się nastolatkom, niekoniecznie przypadnie do gustu ich mamom, czy babciom i na odwrót. Opowieść o Róży i jej najbliższych jest na tyle wyjątkowa, a jej przesłanie ponadczasowe, że spodoba się wszystkim pełnoletnim (lub prawie pełnoletnim) kobietom.
I ktoś może powiedzieć, że przecież to już było. Że połączenie wojny i miłości było wałkowane już tyle razy, że nie da się wymyślić już nic nowego. Być może jest w tym ziarno prawdy.
Ale warto też pamiętać, że tak, jak każdy z nas jest inny, tak samo i bohaterowie na kartach powieści różnią się od siebie i tylko od autora zależy, czy poprowadzi ich niepowtarzalną drogą, ktorej my, czytelnicy, długo nie zapomnimy.
A warto dodać, że w "Czasie wojny, czasie miłości" te fikcyjne drogi krzyżują się z prawdziwymi, co czyni tę książkę jeszcze bardziej intrygującą.
I tak jak nie mogę z czystym sumieniem polecić Wam "Brzydkiej królowej", tak "Czas wojny, czas miłości" mogę polecić Wam z pełną odpowiedzialnością.
Teraz, za rok, i za pół wieku (mam przynajmniej taką nadzieję 😉).
Recenzja powstała dzięki współpracy z Wydawnictwem Kobiecym www.wydawnictwokobiece.pl 📚📚📚