Obejrzyj się! A jeżeli to Tobie przyjdzie zapłacić za wszystkie złe uczynki?
On i ona. Jak ogień i woda. On nie bacząc na nic i nikogo, kroczy dumnie i niszczy wszystko wokół siebie, a zwłaszcza ją. Tę, która próbuje ugasić rozszalały żywioł. Ale jest zbyt słaba, zbyt zagubiona, zbyt ufna, zbyt dobra. Pozwala się parzyć, tłamsić, uzależniać. Aż wreszcie nie potrafi bez niego żyć, chociaż to tak strasznie boli...
Kiedy na dobre znika z jej życia, rozpoczyna poszukiwania, bo jest coś, o czym nie zdążyła mu powiedzieć.
Taki jest Miłosz i taka jest Nina.
Mężczyzna i kobieta, którzy nigdy nie powinni się spotkać. A mimo to zły los postawił ich naprzeciw siebie na drodze życia. Przeznaczenie? A może... karma?
Słoneczne lato i znienawidzone wakacje na polskiej wsi. To nie może się udać. A raczej nie mogłoby się udać, gdyby nie ona. Młoda, piękna i taka odważna. Kolejna znajomość, która wiele lat wcześniej nie powinna była się wydarzyć. Gdyby nie wojna, może wszystko potoczyłoby się inaczej? Kto zapłaci za te wszystkie złe uczynki? Kiedy to się wreszcie skończy?!
Decydując się na przeczytanie i zrecenzowanie tej powieści, nie wiedziałam tak naprawdę, na co się piszę. Jedyne, co znałam, to tytuł, wydawnictwo i nazwisko autorki. Autorki, z której twórczością nigdy wcześniej nie miałam do czynienia.
A mimo to postanowiłam zaryzykować, zupełnie jak bohaterowie powieści.
W moim przypadku się opłacało, a w ich?
źródło zdjęcia :
Dwie płaszczyzny czasowe : teraz i wtedy. Dwa języki. Wydarzenia z teraźniejszości opisane nowocześnie, tak (nie)zwyczajnie. I przeszłość. I tylko subtelne zmiany w zapisie i konstrukcji zdań, a ja miałam wrażenie, jakbym cofnęła się w czasie i trafiła w sam środek trwającej wojny. Coś niesamowitego!
Cała fabuła - misternie przemyślana. Każdy krok - dopracowany niemal ze szwajcarską precyzją. Tu nic nie dzieje się bez przyczyny.
Liczyłam na... No właśnie. Spodziewałam się obyczajówki. Po prostu, dobrej, polskiej obyczajówki, która sugerując się tytułem troszkę mną potrząśnie. Ale takiego trzęsienia ziemi w życiu bym się nie spodziewała.
To spotkanie, z tymi ludźmi było takie... rzeczywiste. Ich uczucia, emocje, czyny. Jakbym stała obok nich, oddzielona jedynie szybą, która tłumi krzyki. I to wszechobecne zło, wypełzające z każdej strony bezszelestnie niczym węże. Niezauważalne, a jednak obecne.
Kiedy byłam w trakcie lektury, w mojej głowie powoli rysował się zarys przyszłej recenzji. Pojawiały się pojedyncze zdania, myśli, które zamierzałam wpleść w poszczególne akapity, fragmenty, które planowałam zacytować. Im bardziej zbliżałam się do końca, tym bardziej zdawałam sobie sprawę, że one będą bezużyteczne, bo przecież teraz już nic nie będzie takie same.
Taka właśnie jest "Historia złych uczynków". Ją się czyta z lekkim drżeniem serca czekając na cios, a kiedy wreszcie się ją zamknie, siedzi się oszołomionym w fotelu, nie mogąc się poruszyć. W głowie zaczynają kłębić się myśli, a co jeśli zło nie zostało ukarane i teraz kolej... na mnie?!
/Ania.
"Historia złych uczynków"
Katarzyna Zyskowska
Wydawnictwo Znak
Powieść zrecenzowana dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak Literanova
Jestem bardzo ciekawa tej książki, Już nie mogę doczekać się, kiedy trafił w moje ręce. Oby jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńOficjalna premiera już jutro, więc powieść powinna być już dostępna w większości księgarń internetowych i zapewne stacjonarnych również :)
Usuń