Przeszłość najpierw była Przyszłością, a potem Teraźniejszością...
Często o tym, jaka w naszym odczuciu jest dana książka, świadczy pierwsze określenie jakie przychodzi nam na myśl po jej skończeniu. W przypadku "Tatuaży podświadomości" Grażyny Mączkowskiej długo w mojej głowie nie mogłam odszukać odpowiedniego słowa. Aż wreszcie go znalazłam. Nietypowa. Dlaczego? O tym za chwilę.
Najpierw przybliżę Wam fabułę.
Zapraszam Was w książkową podróż na Mazury. Tu poznamy trzy bohaterki. Teresę–bizneswoman prowadzącą własną knajpkę w mieście. Grażkę mieszkającą za miastem, na odludziu, w lesie, dawniej prowadzącą rekreację konną oraz Gabrysię, która swego czasu przyjeżdżała do niej z wnukami. Czytelnik stanie się świadkiem procesu godzenia się Gabrysi z bolesną przeszłością, która niczym tatuaż pozostawiła niezmywalne piętno w jej umyśle. Jego początki mają miejsce w gabinecie psychologa. To tam poznaje zawartość swojej głowy, rozkładając życie na elementy i od nowa składając je już w zupełnie inny sposób. Czy wreszcie poradzi sobie z traumą i będzie szczęśliwa?
"Przyszłość, Teraźniejszość i Przeszłość mogą istnieć tylko razem, to siostry, władczynie naszego czasu, na dodatek serdeczne i najwierniejsze przyjaciółki. Każda za każdą skoczy w ogień, dlatego walka z Przeszłością skazana jest na porażkę".
Muszę przyznać się do tego, że to jedna z najtrudniejszych recenzji, z jaką napisaniem przyszło mi się zmierzyć.
Ale i powieść jest trudna do "rozgryzienia".
Już sam prolog uzmysłowił mi, że nie będzie lekko. Niby z każdą kolejną stroną wszystko jakby się uspokajało. Potem jednak okazało się, że to była tylko cisza przed burzą, która nadciągała, by potem w dosłownie kilka sekund rozszalać się na dobre.
Czym są tytułowe tatuaże podświadomości? To wzory wyryte na naszej duszy. Bywają piękne, kolorowe, opowiadające o tych szczęśliwych chwilach. Ale są też brzydkie, czarno-białe, przerażające. Teoretycznie powinniśmy karmić te dobre, a te złe wrzucić na dno naszej podświadomości. Jednak wiadomo, jak z nią bywa - odzywa się w najmniej spodziewanym momencie.
"Wyższy poziom szczęścia... czyli nie najwyższy.
Jest jeszcze wyższy? Nie wyobrażam sobie tego.
Czy szczęście się stopniuje?"
Na początku traktowałam tę książkę jak dobrą powieść obyczajowo - psychologiczną, ale przyznam trochę, że mój spokój zburzyło zakończenie - pierwszy raz spotkałam się z takim rozwiązaniem. I to głównie ono sprawiło, że określam tę powieść jako nietypową.
I jestem przekonana, że nie tylko ja tak ją określam.
Doszłam do wniosku, że to dobrze świadczy i o powieści, i o autorce, która sprawiła, że czytelnik jeszcze długo po skończonej lekturze myśli o tym, co w książce było zawarte.
Bo opowieść właśnie taka jest - obok niej nie da się przejść obojętnie.
Co jest prawdą, a co fikcją?
Ile sami na sobie nosimy "takich" niewidzialnych choć bolesnych tatuaży?
O tym już każdy musi przekonać się sam!
/Ania.
"Tatuaże podświadomości"
Grażyna Mączkowska
Wydawnictwo Psychoskok
Za egzemplarz recenzencki dziękuję
Mam na oku tę książkę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i bardzo mi się podobała.Masz rację, to bardzo wartościowa książka. Daje do myślenia i pozwala zastanowić się nad rzeczami, o których na codzień nie myślimy.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło. Pozdrawiam. :)
UsuńCiekawa jestem tego zakończenia, lubie powieści obyczajowo-psychologiczne ale lubię też być zaskakiwana
OdpowiedzUsuńDziękujemy za recenzję, serdecznie pozdrawiamy.
OdpowiedzUsuń