Strony

środa, 26 września 2018

"Uwięzieni w Galerii Lochy" Jolanta Bartoś

Du*y to mi nie urwało... 


 

  Jednak zanim przejdziemy do konkretnych argumentów i wyjaśnień dlaczego, na początek konkretny opis "Uwięzionych w Galerii Lochy"

Jolanta Bartoś tym razem popełniła istne kryminalne mistrzostwo! "Uwięzieni" to wstrząsająca, zaskakująca i trzymająca w niemiłosiernym napięciu powieść, po której długo nie będziecie mogli się otrząsnąć. Doskonale nakreślony portret psychopaty, stopniowe odkrywanie mrocznej prawdy, mieszanka trudnych tematów, a wszystko dopieszczone niepokojącym klimatem. Ta książka to prawdziwa gratka dla fanów mocnych wrażeń! - tak powieść zapowiada Wydawnictwo Białe Pióro. Wydawca zapomniał jednak dodać, że w rzeczywistości wszystko zaczyna się od wyprawy na... spotkanie autorskie z autorem kryminałów. Nie można wymarzyć sobie lepszego i bardziej intrygującego początku, prawda? 

W podtytule napisałam brzydko, że nie urwało mi czterech liter, ale to nie do końca jest prawda. Nie urwało mi ich na początku. Po rewelacyjnym rozpoczęciu, nastąpiło zwolnienie akcji, podczas którego autorka przybliża nam "kulisy" uwięzienia. Kroczymy wraz z Iwoną i jej "koleżanką" ulicami Leszna. Fajnie, że pani Jolanta postanowiła opowiedzieć w swojej powieści trochę o tym mieście (w którym niestety jeszcze nie byłam), jego najważniejszych i najpiękniejszych miejscach. Tyle tylko, że to spowodowało, że zaczęłam się zastanawiać, czy oby przypadkiem nie będzie już tak do końca historii, a tego bym po prostu nigdy w życiu nie zniosła. Na szczęście potem było już tylko lepiej, i lepiej, i mrocznej i... śmiertelniej! 


Powiem Wam szczerze, że pewnie gdyby nie Book Tour (regulamin dostępny TUTAJ), do którego zaprosiła mnie jego organizatorka, autorka bloga Z fascynacją o książkach, w najbliższym czasie raczej bym po tę powieść nie sięgnęła. Co prawda miałam już okazję recenzować jedną z powieści pani Jolanty (swoją drogą Jad zrobił na mnie ogromne wrażenie), ale kiedy stosik książek w Twoim domu sięga sufitu, człowiek jednak jest zmuszany do dokonywania selekcji 😉 Teraz wiem, że gdyby nie Ania i jej zaproszenie do udziału w BT, ominęłaby mnie niesamowicie wciągająca przygoda. 

"Skoro już los nas ze sobą połączył, to umilmy sobie czas bardzo klimatycznym spotkaniem (...) Będzie o czym opowiadać wnukom..."

Mam wrażenie, że każda tego typu powieść to ogromne wyzwanie dla autora. Trzeba wymyślić wciągającą fabułę, stworzyć intrygujących i tajemniczych bohaterów, i nie wyłożyć się na zakończeniu, co jest najtrudniejszym zadaniem. Czasami cała powieść wydaje nam się niemal idealna, z zapartym tchem czekamy na zakończenie, a potem klapa. Autor nie wytrzymuje ciśnienia i serwuje zakończenie bez polotu, którym niweczy całą swoją pracę. Na szczęście Jolancie Bartoś udało się powieść zamknąć ciekawą, nieschematyczną klamrą... tajemniczości. I to właśnie w głównej mierze, według mnie, świadczy dobrze i o autorce, i o powieści - że czytelnik chce więcej! 


Cieszę się, że mogłam wziąć udział w tym Book Tour, chociaż w tajemnicy zdradzę Wam, że nie chciałabym trafić do Galerii Lochy za żadne skarby. I życzę Wam oraz sobie, aby żadne spotkanie autorskie naszych rodzimych pisarzy nie zakończyło się w ten sposób. Wtedy o wnukach moglibyśmy tylko pomarzyć. Zza światów! 

/Ania. 

"Uwięzieni w Galerii Lochy"
Jolanta Bartoś 
Wydawnictwo Białe Pióro 
Organizator Book Tour ⬇
Ania, autorka bloga :

2 komentarze:

  1. Nie znam tej autorki. Może przeczytam po tej recenzji:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, niestety nie znałam wcześniej, ale dzięki za recenzję! :)

    OdpowiedzUsuń