Cóż, ja należę do osób, które owszem, lubią szczęśliwe, zwłaszcza romantyczne zakończenia, ale doceniają też te mrożące krew w żyłach, które nie pozwalają szybko o sobie zapomnieć.
Ale absolutnie nie zgadzam się na takie rozwiązanie, jakie w drugiej części "Palety" zaserwowała nam Małgorzata Falkowska. Małgosiu, oficjalnie strzelam focha jak stąd (czyli z krzesła, na którym właśnie siedzę) do Warszawy (a to 40 km!)!
A przecież zaczęło się tak dobrze...
Wszystko zmienia się, gdy pewnego dnia Pola znika z przedszkola, a nasi bohaterowie muszą wrócić do domu. Błyskawicznie wychodzi na jaw, że sprawcą porwania jest były mąż Magdy, który w tym wszystkim ma jednak pewien cel, co w efekcie mocno wystawia na próbę związek kobiety i Alka.
Na szczęście naszym bohaterom szybko udaje się dojść do porozumienia i gdy wydaje się, że wszystko już wróciło do normy i nic już nie stoi na przeszkodzie wspólnej przyszłości Magdy i ulicznego malarza, Pola znowu znika.
Kto tym razem stoi za porwaniem dziewczynki? Czy to oznacza już koniec sielanki?
Generalnie, to ja tu widzę same plusy.
Powieść czyta się błyskawicznie, bo w historiach Małgorzaty Falkowskiej zawsze dużo się dzieje.
Akcja jest fajnie poprowadzona, z kilkoma naprawdę mocnymi zwrotami akcji. Nie ma zbędnych opisów.
Bohaterowie są sympatyczni (w większości), ale nawet ci główni mają swoje wady. Magda np. czasami zbyt poważnie podchodzi do życia, zwłaszcza w momentach, w których naprawdę może wyluzować. Alek z kolei na pierwszy rzut oka wydaje się facetem idealnym, w rzeczywistości jednak bywa zaborczy, chociaż nie zdaje sobie z tego do końca sprawy. A Polka - oj Pola to przykład typowego przedszkolaka, który świat chłonie jak gąbka (znam to z doświadczenia).
Taki zabieg czyni ich bardziej "ludzkimi". Są nam bliżsi, bo borykają się z takimi samymi problemami jak my. I to jest świetne.
A potem przychodzi zakończenie i czar pryska. Ja się pytam - jak ja teraz wytrzymam do premiery trzeciego tomu?! Jak?!
A teraz już tak całkiem poważnie. W sytuacji takiej jak ta, kiedy już wiadomo, że ukazanie się kolejnej części jest tylko kwestią czasu, mogę przymknąć na to oko, ale nie cierpię takich otwartych zakończeń, kiedy kompletnie nie wiadomo kiedy, i czy w ogóle można spodziewać się premiery kontynuacji.
Najbardziej lubię takie zakończenia jak w "Palecie marzeń" (część pierwsza), gdzie koniec zamyka pewien etap. Bo prawda jest taka, że ten tajemniczy sms z pierwszego tomu mógł, ale wcale nie musiał być impulsem do napisania kontynuacji.
Ja oczywiście cieszę się przeogromnie, że ta historia ma ciąg dalszy, bo bardzo polubiłam paletowych bohaterów i ich perypetie.
Ale proszę, i to tyczy się nie tylko Małgosi, nie doprowadzajcie mnie takimi emocjami do zawału serca 😱 Drugi raz mogę tego nie wytrzymać 😉 Naprawdę chcecie mieć mnie na sumieniu?
Recenzja powstała dzięki uprzejmości autorki, Małgorzaty Falkowskiej oraz Wydawnictwa LIRA
www.wydawnictwolira.pl. Dziękuję 😘
Jak ja nie lubię czytać nieskończonych historii. Bo jak jakaś wpadnie mi w oko to nie umiem żyć bez zastanawiania się co bqdzie dalej? Dlatego najczęściej wybieram te jednotomowe :D
OdpowiedzUsuńby-tala.blogspot.com
Tutaj na szczęście niedługo ukaże się ostatnia część, więc może uda mi się jakoś wytrzymam, chociaż będzie to STRASZNIE trudne, bo ciekawość zżera mnie normalnie od środka 😉
UsuńUjj, nie przepadam niestety za takimi historiami, jednak nie odmawiam im ,,kunsztu" wykonania ^^
OdpowiedzUsuńPowieść dopracowana jest pod każdym względem :)
UsuńPierwszy tom serii bardzo mi się podobało, więc po ten oczywiście, również planują sięgnąć. 😊
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Dalsze losy Alka i Magdy niesamowicie wciągają :)
UsuńNie do końca moje klimaty...
OdpowiedzUsuńUuu, szkoda, bo to naprawdę dobra i wciągająca historia :(
UsuńLubie ciekawe zwroty akcji, choć fanka serii nie jestem to chętnie sięgnę.
OdpowiedzUsuńI bardzo mnie to cieszy :)
UsuńDodam, że w pierwotnym zamyśle miała to być jednotomówka, ale życie (i pomysły) lubi płatać figle :) I dobrze :)
Niestety nie miałam przyjemności czytać jeszcze książek autorki.
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz to zmienić :) Małgosia tworzy wspaniałe historie :)
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki autorki ale pora to zmienić. Zapisuje sobie tytuł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 😀
www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Nie wierzę 😱 Naprawdę nie znasz twórczości Małgorzaty Falkowskiej? Koniecznie zatem zacznij przygodę z jej twórczością od pierwszej części "Palety" - link do recenzji znajdziesz powyżej :)
UsuńŚwietna receznja, zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki,
OdpowiedzUsuńa zakończenia lubię szczęśliwe :-))
Musisz zatem koniecznie sięgnąć również po pierwszą część :)
UsuńO tym nie pomyślałam, ale dziękuję za sugestię :-)
UsuńMożna dłużej się cieszyć dobrymi książkami :-)
Tym bardziej, że prace nad trzecią, ostatnią częścią już trwają 👍
UsuńRecenzja bardzo dobra, choć ja nie przepadam za niekończącymi się opowieściami, to czuję się zachęcona do przeczytania tej książki, kto wie, może mi się spodoba
OdpowiedzUsuńNie znam serii, ale też nie lubię otwartych zakończeń. Chyba, że wszystkie tomy są już wydane :D
OdpowiedzUsuńZapowiada się niezwykle interesująco, ale przyznam, że autorki nie znam
OdpowiedzUsuńWhat 😱😱😱?! Nie znasz twórczości Małgosi? Oj nie ładnie, nie ładnie 😉😉😉
UsuńSama nie wiem czy to książka dla mnie, podziwiam że tak szybko czytasz książki.
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu
Ja kocham fantastyke bo zakonczenie zawsze zaskakuje.
OdpowiedzUsuńMy z fantastyką niestety nie bardzo się lubimy 😉
UsuńTeż wolę dokończone historie ale jest kilka serii które uwielbiam. Ta książka naprawdę mnie zainteresowała, myślę że jako mama bardzo bym te historię przeżywała.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie :) Chyba nie ma nic gorszego niż strach i niepewność o własne dziecko.
UsuńPomyślę jeszcze trochę nad tym czy czytać tą książkę
OdpowiedzUsuńZawsze to już coś 😉
Usuń