Strony

czwartek, 19 listopada 2020

"Bike'owa podróż z Sydney do Szczecina. Część 1" Daniel Kocuj / RECENZJA

 Bike'owa czy bajkowa? A może jedno i drugie?

 Kilkukrotnie wspominałam, że do reportaży podchodzę z dystansem, ale takie jak ten, autorstwa Daniela Kocuja, mogłabym czytać i pochłaniać bez końca 📚 Bo najważniejsze jest to, żeby znaleźć temat, który nas fascynuje, a mnie szalenie kręcą rowery 🚲 Może co prawda nie mam na tym punkcie takiego fioła jak autor, ale samotna, długa przejażdżka daje mi o wiele większego kopa niż sto kaw.

 W "Bike'owej" podróży z Sydney do Szczecina" towarzyszymy autorowi nie tylko podczas przygotowań i samej tyle samo fascynującej, co niebezpiecznej podróży przez Australię, Indonezję, Malezję itd., ale też i w życiowej wędrówce, co tym bardziej przyciąga nas do książki.

 Ja tę książkę pochłonęłam w trzy wieczory, a jej zapachem i zdjęciami upajam się do dzisiaj. Dosłownie. I jestem pewna, że długo się to nie zmieni 🌍🌍🌍

 Krótko i zwięźle : Książka dla wszystkich, których fascynuje świat (wiele tu bowiem różnych ciekawostek i historii) i rower przy okazji 😉 Idealny pomysł na prezent z okazji i bez okazji. Bo zawsze jest idealny moment na dobrą książkę 📖

 Recenzja powstała dzięki uprzejmości Wydawnictwa AnnaPurna . Dziękuję !



Dla zainteresowanych opis wydawcy : Wyprawa życia. Z rozpalonego słońcem Sydney do rodzinnego Szczecina – na rowerze. Po drodze czekają bezkresne pustkowia, spowite cieniem dżungle, krwiożercza fauna, górskie łańcuchy, ciche, senne wioski i gwarne, tętniące życiem miasta. Kalejdoskop samotności, niezapomnianych spotkań, zaskakujących zwrotów akcji i bolesnych pożegnań. Opowieść, jakiej jeszcze nie było! Pierwsza część zabierze Was na wyprawę przez Australię i szereg egzotycznych krajów Azji Południowo-Wschodniej. Razem z Danielem zejdziecie w głąb australijskiego szybu w poszukiwaniu szlachetnych kamieni, zajrzycie do krateru wulkanu plującego niebieskim ogniem, przywitacie nowy rok, tańcząc i śpiewając na birmańskich ulicach i nieraz o włos unikniecie wpakowania się w poważne tarapaty. Trzymajcie się mocno, bo może znosić na zakrętach!






7 komentarzy:

  1. Strasznie nie podoba mi się ten tytuł. Nie lubię mieszania angielskiego z polskim :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezłą trasę pokonał autor. Też lubię takie książki

    OdpowiedzUsuń
  3. Z zasady nie czytam reportaży, ale ten wydaje się być inny. Wow, jestem pod wrażeniem tego co dokonał autor. Mnóstwo tygodni przygotować, niesamowita odporność fizyczna, ale i na pewno psychiczna. Taki wypraw nie podejmują słabi ludzie. Niesamowita historia. Kinga

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrym reportażem nigdy nie pogardzę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie bym się kiedyś wybrała w taką podróż, tylko pozostaje szukanie towarzyszy, bo sama bałabym się wypuścić. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ine przepadam za takimi książkami z jednego powodu, zazdroszczę jej bohaterom ;-). nie wiem, czy odważyłabym się na taką podróż, ale wyobrażenie sobie, że tak już jest bardzo przyjemne ;-)

    OdpowiedzUsuń