Strony

poniedziałek, 23 kwietnia 2018

"W nadziei na lepsze jutro" Ewa Bauer

 Nic nie dzieje się bez przyczyny...



 Młoda kobieta, która bardzo pragnie być szczęśliwa i przeciwności, które ją spotykają. Czy prawdziwa miłość istnieje? 
 Historia Anny przeplata się z losami dwóch kobiet, których życie również nie układa się tak, jak by sobie tego życzyły. Bohaterowie powieści przechodzą metamorfozy, podejmując różne, nie zawsze słuszne decyzje. Czy w poszukiwaniu miłości wolno wszystko? Czy w końcu nadejdzie lepsze jutro?

 Wreszcie mam dla Was recenzję pierwszego tomu cyklu "Kolory uczuć" Ewy Bauer. Z racji tego, że jeszcze dwukrotnie spotkamy się z bohaterami poznanymi w historii opisanej w powieści "W nadziei na lepsze jutro" postanowiłam, że dziś będzie krótko i na temat.

 Mogliście zauważyć, że zawsze staram się opisać zarys fabuły własnymi słowami. Dlaczego więc teraz postanowiłam zrobić inaczej i skopiować tekst z okładki? Otóż dlatego, że on, w przeciwieństwie do mnie, niczego nie zdradza! W zasadzie czytając notkę zamieszczoną na czwartej stronie okładki nie wiemy tak naprawdę, co nas czeka.

 Domyślamy się, że akcja będzie skupiona wokół Anny, ale kompletnie nie mamy pojęcia, jakie spotkają ją przeciwności losu. Opis nie zdradza też, kim są pozostałe dwie kobiety, których losy będą przeplatać się z historią głównej bohaterki. Czy są to obce Annie osoby, a może wręcz przeciwnie - ktoś bliski jej sercu?
 Same tajemnice i niech tak zostanie 😉
Czasami lepiej wiedzieć mniej, niż przeczytać opis i od razu domyślać się, co też zaraz się wydarzy.


 Jest jednak kilka spraw, o których mogę i jak najbardziej chcę Wam króciutko opowiedzieć.

  • Po pierwsze - od pierwszych stron zakochałam się w stylu pani Ewy. "W nadziei na lepsze jutro" to co prawda debiut, ale czytało mi się go świetnie. Autorka bardzo plastycznie nakreśliła wszystkich bohaterów. Zrobiła to tak dobrze, że miałam autentyczne wrażenie, jakbym ich znała. Fakt, jednych polubiłam bardziej, innych mniej. Ale tak to już bywa. W końcu - nic nie dzieje się bez przyczyny, więc każdy na własny rachunek próbował zyskać moją sympatię, z lepszym lub gorszym skutkiem. 
  • Po drugie - rozdziały są krótkie, więc spokojnie mogłam (i Wy wkrótce jeśli jeszcze tego nie zrobiliście mam nadzieję też) przeczytać jeszcze jeden przed snem. I jeszcze jeden, i jeszcze jeden... 
  • Po trzecie - świetnie poprowadzona akcja. Nawet przez chwilę nie jest nudno. Ciągle coś się dzieje. Czasami wracamy do przeszłości, aby lepiej przyjrzeć się historii Anny; czasami myślami wybiegamy w przyszłość, mając nadzieję, że jeszcze nadejdzie to lepsze jutro. 
  • Po czwarte - wyjątkowo nie zirytowało mnie otwarte zakończenie. Z pewnością wynikało to z faktu, że wszystkie trzy części są już w moim posiadaniu i nie musiałam czekać na premierę kolejnych  części 😉
  • Po piąte - początkowo chciałam Wam napisać, że ta książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie (tak faktycznie jest), i że autorka sama sobie postawiła poprzeczkę bardzo wysoko, i że jestem ciekawa, czy drugi tom cyklu - "Kruchość jutra" - spodoba mi się tak samo jak pierwszy/ bardziej niż pierwszy /wcale mi się nie spodoba. Tylko, że... ja już to wiem! Bo druga część już za mną i powiem Wam, że pani Ewa... 

 A zresztą! O tym jutro!

/Ania.

"W nadziei na lepsze jutro"
Pierwszy tom cyklu "Kolory uczuć" 
Ewa Bauer 
Wydawnictwo Szara Godzina

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu 




5 komentarzy:

  1. W planach czytelniczych na przyszłych mam lekturę tej serii. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię krótkie rozdziały, które bez starty mozna czytać w pociagu. Twoja recenzja zachęca, może po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo zachecajaca recenzja :D w dodatku lubie otwarte zakonczenia :)

    OdpowiedzUsuń