Strony

poniedziałek, 15 lipca 2019

"Chłopak, którego nie było" Elżbieta Rodzeń - recenzja przedpremierowa.

  OMG! Co to było?!


  Najpierw zakochałam się w okładce. Potem zaintrygował mnie opis. Na koniec treść wprawiła w prawdziwe osłupienie. Śmiało mogę napisać, że to jedna z najpiękniejszych historii o miłości, jakie czytałam. Jednak nie jest ona dla wszystkich...


  Martyna, główna bohaterka najnowszej powieści Elżbiety Rodzeń, pracuje w nadmorskim pensjonacie swoich rodziców. Harując całymi dniami nie widzi dla siebie żadnej innej, lepszej perspektywy na przyszłość, mimo że jej jedyna przyjaciółka Ada nieustannie namawia ją na zmiany.
  Dziewczyna, kompletnie pozbawiona przez najbliższych poczucia własnej wartości nie ma w sobie jednak dość odwagi, by zawalczyć o siebie. Do dnia, w którym na plaży spotyka... swoją przeszłość.
  Od tej chwili w życiu Martyny wszystko zaczyna się zmieniać. Zanim to jednak w całości nastąpi, dziewczyna będzie musiała pokonać wiele przeciwności i stanąć twarzą w twarz z chłopakiem, którego nigdy nie było. 
 Brzmi absurdalnie? Jeżeli tylko zdecydujecie się na przeczytanie tej książki i trafi ona w Wasze ręce, od razu będziecie wiedzieć, o co chodzi.


  Do tej pory czytałam tylko jedną powieść Elżbiety Rodzeń i byłam nią zachwycona (zdjęcie i link do recenzji powyżej ⬆). Ale to, co autorka zafundowała mi tym razem po prostu zwaliło mnie z nóg!
 Na pierwszy plan wysuwają się bohaterowie. Zarówno Martyna, jak i tajemniczy James, wiele w życiu przeszli, co odcisnęło piętno na ich dorosłym życiu. Spodobało mi się to, że Martyna nie okazała się ani słodką, ani naiwną dziewczynką, która nagle zakochuje się w bajecznie bogatym biznesmenie (James) i świata poza nim nie widzi.
  I tutaj za pewne wielu czytelników pomyśli Phi! Gadasz głupoty. To przecież brzmi jak kolejna na wskroś infantylna historia o Kopciuszku. Muszę jednak wyprowadzić Was z błędu. Tu nic nie jest typowe, ani schematyczne. Jedyne, co łączy ze sobą te motywy, to miłość.
  Miłość... Takie piękne uczucie, które jedno słowo za dużo może przekreślić raz na zawsze. Bo wbrew pozorom o miłości wcale nie jest łatwo pisać. Trzeba stworzyć historię, w której się z niczym nie przesadzi, której się nie przesłodzi, bo kiedy wszystkiego jest za dużo, to można rzygać tęczą.
  Fakt, tu miłości jest sporo, ale autorka tak poprowadziła akcję, że nie jest ona taka nachalna. Bardziej liczy się relacja między postaciami i ich przeszłość (chociaż troszkę brakowało mi bardziej wnikliwej analizy bohaterów drugoplanowych) oraz zmaganie się z własnymi problemami, czy też kwestia podejmowania wreszcie własnych decyzji.
  I na koniec punkt kulminacyjny, czyli wątek.... A, tego już Wam nie zdradzę 😉 Zaznaczę tylko, że w powieści z gatunku fantasy taka sytuacja byłaby normalna. Natomiast w "Chłopaku, którego nie było" autorka stąpa po bardzo cienkim lodzie. Żeby wpleść "to" w powieść obyczajową trzeba mieć naprawdę dużo odwagi. I jeszcze więcej talentu, żeby nie uczynić przez to książki śmiesznej. A Elżbieta Rodzeń stworzyła prawdziwą literacką perełkę.

  Jeżeli, tak jak ja, uwielbiacie powieści obyczajowe, w których miłość gra pierwsze, ale nie jedyne skrzypce, ta propozycja zdecydowanie powinna trafić w Wasze ręce.
  Jeżeli do nich jednak nie należycie, to co prawda wcale Wam nie zabraniam przeczytania tej książki, ale pamiętajcie, że robicie to na własną odpowiedzialność.
  Zdaję sobie sprawę, że jeżeli wolicie czytać pełnokrwiste kryminały, thrillery, czy też horrory, w których trup ściele się gęsto, a krew spływa strużkami ze ścian, powieść tego typu może nie być szczytem Waszych oczekiwań.
  Warto jednak (i to się tyczy wszystkich) mieć otwarty umysł, i dopuścić do siebie niemożliwe. 


  Ja jestem w tej powieści szaleńczo zakochana 💞 I tym oto wyznaniem pozwolę sobie zakończyć tę recenzję. Trzymajcie się cieplutko 😘😘😘 I dajcie koniecznie znać, czy zdecydujecie się na lekturę "Chłopaka, którego nie było" 📚 
  Zapomniałabym dodać, że premiera najnowszej powieści Elżbiety Rodzeń już 31 lipca 📚 
  Recenzja powstała dzięki współpracy z Wydawnictwem Znak (Między słowami) 💞💞💞


40 komentarzy:

  1. Zaintrygowałaś! :) Brzmi ciekawie, no i duży plus za imię bohaterki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że odwiedziła mnie Martyna we własnej osobie 😉

      Usuń
  2. Wiele już słyszałam o tej książce więc z chęcią ją przeczytam :) Już nie mogę się doczekać.
    Pozdrawiam :)
    www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli lubisz książki o miłości z nutką nieprawdopodobności - powinno Ci się spodobać 💞

      Usuń
  3. Z niecierpliwością czekam na swój egzemplarz tej książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaintrygowałaś mnie czy jest to "to". Muszę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow! Po Twojej recenzji już jest na mojej liście do przeczytania

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze mówiono - nie oceniaj książki po okładce. Mimo to nie stosuję się do tego motta, jeśli chodzi o prawdziwe książki. Aby kupić daną pozycję musi być
    1. ciekawa okładka
    2. Na okładce wciągający opis
    3. Po przewertowaniu, przeczytaniu paru słów - potrzeba wciągnięcia mnie w głębię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie okładka, zwłaszcza w fantastyce, ma ogromne znaczenie, to pierwszy kontakt z klimatem książki. :)

      Usuń
    2. Wiadomo, okładka nie jest najważniejsza, ale prawda jest taka, że to pierwsze, co przyciąga czytelnika. Czasami nawet wcześniej niż autor i tytuł, nie mówiąc już o opisie 😉

      Usuń
  7. KIedy uporam się z moim stosem wstydu, być może poszukam w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam książki autorki i tę również mam już na półce. Niebawem będę czytać 😍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja koniecznie muszę sięgnąć po pozostałe książki autorki z "Przyciąganiem" na czele 😉

      Usuń
  9. Bardzo mnie zaciekawiłaś tą recenzją!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo :) Mam zatem nadzieję, że wkrótce ją przeczytasz :)

      Usuń
  10. Tytuł chętnie podrzucę pod rozwagę córce, może się skusi na książkę w te wakacyjne dni. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinna się skusić, jeżeli lubi powieści pełne miłości i... magii 😉

      Usuń
  11. Już niebawem się za nią zabieram. :)
    Pozdrawiam serdecznie ♥♥
    Nie oceniam po okładkach

    OdpowiedzUsuń
  12. To czekamy niecierpliwie na premierę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dziś powieść trafiła do oficjalnej sprzedaży 😉

      Usuń
  13. Czasem lubie przeczytac sobie cos lekkiego, jednak zbyt wiele razy sie zawiodlam na powiesciach obyczajowych w wykonaniu polskich autorow. Moze siegne po te ksiazke kiedys.

    OdpowiedzUsuń
  14. A kiedy premiera? Bo muszę sobie zapisać, by nie przegapić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 31 lipca 📆
      W księgarniach internetowych można już zamówiać 👍
      Spis dostępności znajdziesz powyżej ⬆

      Usuń
  15. Może nastęonym razem się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nadejdzie kiedyś taki dzień, w którym znajdziesz u mnie coś dla siebie :)

      Usuń
  16. Szczerze powiedziawszy to nie jest mój gatunek, ale po Twojej recenzji myślę że moglabym się spokojnie skusić na te książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami warto sięgnąć po coś, co nie wpisuje się w nasz gust, bo można się miło zaskoczyć 😉

      Usuń
  17. jakoś nie jestem przekonana, ale na pewno brzmi interesująco :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać, muszę jeszcze popracować nad moim darem przekonywania ��

      Usuń
  18. A mnie Twoja opinia przekonała do tej pozycji. Z ogromną przyjemnością zapisuję tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam takie komentarze 💞
      Dziękuję, bardzo się cieszę 💕

      Usuń
    2. My też musimy zapisać na listę ponieważ w wakacje nie zdążymy już przeczytać

      Usuń
    3. Na jesienne wieczory też będzie idealna 👍👍👍

      Usuń
  19. Nie znam twórczości tej autorki, ale dość ciekawie się zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto sięgnąć i się przekonać na własnej skórze 😉

      Usuń