niedziela, 14 czerwca 2020

"To, co bliskie sercu" Katherine Center / recenzja

  To nie powieść. To apel do wszystkich kobiet.


  Najnowsza powieść Katherine Center opowiada o losach Cassie Hanwell, ratowniczki pracującej w straży pożarnej w Austin (o mieście poczytacie m.in. Tutaj), w Teksasie. W wyniku splotu wydarzeń zostaje ona przeniesiona do jednostki w okolice Bostonu, która w niczym nie przypomina jej dotychczasowych miejsc pracy.
  Pracującym tu mężczyznom ciężko jest się przyznać, że "panienka" może być w czymś od nich lepsza. Co tu dużo mówić - już sama jej obecność nie wszystkim jest na rękę. Tylko pewien uroczy frycek, który rozpoczyna pracę w tym samym dniu, co Cassie, nie ma nic przeciwko jej obecności w jednostce.


  Na pierwszy rzut oka "To, co bliskie sercu" zdaje się być zwykłą obyczajówką, w której główna bohaterka próbuje udowodnić swoją wartość i pokazać, że kobieta może odnaleźć się w męskim środowisku.
  Zaczęłam tę książkę czytać przy porannej kawie, a potem przez cały dzień, jeżeli tylko mogłam, podczytywałam ją chociaż po kilka stron, finalnie kończąc ją prawie o 2 w nocy. Losy dzielnej Cassie naprawdę mnie wciągnęły. Jej walka o uznanie, o odbudowanie dawno zerwanej więzi z matką, wreszcie o przebaczenie samej sobie nie pozwoliły mi odłożyć lektury na później.

"Owszem, na świecie jest mnóstwo niewyobrażalnego cierpienia. Ale nie będzie dobrze, jeśli z tego powodu nie pozwolimy sobie na nadzieję, miłość, odczuwanie rozkoszy. Przeciwnie, należy cieszyć się każdą drogocenną sekundą tych uczuć, kiedy na nas spłyną. 
Reakcją na zło tego świata nie powinien być strach... "

  W rzeczywistości jednak pod płaszczykiem tej lekkości ukryty jest apel do wszystkich kobiet tego świata.
  Po pierwsze, aby głośno mówić o krzywdzie, która nas dotyka. Aby dążyć do sprawiedliwości. Milczenie nie jest oznaką słabości, lecz lękiem. Lękiem, z którym prędzej czy później przychodzi nam się zmierzyć.
  Po drugie, aby nie dać się zaszufladkować. Kobiety absolutnie w niczym nie ustępują mężczyznom. I możemy być, kim chcemy.

  Bohaterka Katherine Center przez wiele lat zmagała się z bólem, który ukształtował jej osobowość. Zamknięta szczelnie w swojej skorupie nie dopuszczała do siebie nikogo. Mimo to jej udało się przeżyć. Ale nie wszystkie kobiety mają w sobie tyle siły, by odbyć najcięższą walkę w życiu... Pamiętajmy o tym.

/A.

  Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Muza www.muza.com.pl

8 komentarzy:

  1. Brzmi niezwykle intrygująco:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że udało mi się zachęcić to sięgnięcia po ten tytuł 😊

      Usuń
  2. Ciesze sie, ze powstaja takie ksiazki. Jest wiele popularnonaukowych pozycji na ten temat, ale jednak mysle, ze do szerszego grona mozna dotrzec tylko czyms co z porozu jest lekkie, przyjemne i nie odpycha na pierwszy rzut oka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam kiedyś film o kobiecie strażaku. U nas chyba się nie spotkałam z kobietą strażakiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli chodzi o literaturę, to ja też jeszcze nie spotkałam się z kobietą strażakiem, aczkolwiek nie wykluczam, że mogłam o czymś zapomnieć 🙈

      Usuń
  4. Jestem już po lekturze tej książki i bardzo mi się podobała. 😊

    OdpowiedzUsuń

"Pierścionek z cyrkonią" Krzysztof Piotr Łabenda

Recenzja patronacka.   W " Pierścionku z cyrkonią" 💍 Krzysztof Piotr Łabenda odpowiada na pytanie : Czy można przez całe...