niedziela, 14 października 2018

"Karminowe serce" Dorota Gąsiorowska

To zaskakujące, gdy to, co do tej pory uważało się za największą i niewybaczalną wadę nagle staje się największym atutem... 



Laura, główna bohaterka najnowszej powieści Doroty Gąsiorowskiej przenosi się z głośnej Warszawy do spokojnej (ale tylko z pozoru) Bukowej Góry. Ma nadzieję, że z dala od zgiełku wielkiego miasta i ludzi zapomni o przeszłości. Jednak ona kroczy za nią niczym cień sprawiając jej coraz większy ból.  

"Czasami, kiedy wszystkie drogi prowadzą donikąd, ucieczka wydaje się jedynym rozwiązaniem. Brakuje słów, żeby wytłumaczyć to, co było. Brakuje wiary, że jeszcze teraz, tutaj uda się odnaleźć choć fragment zagubionej niegdyś beztroski. Smuga szarego pyłu ciągnie się za człowiekiem, przesłaniając okruchy nadziei, które mogłyby stać się drogowskazem. 
Kiedy więc nie ma już ani drogi powrotu, ani dna, od którego dałoby się odbić, często nie pozostaje nic innego, jak tylko skoczyć w najgłębszą toń mrocznego jeziora, by poznać jego nieodgadnione tajemnice." - str. 5.

Chyba nawet w najśmielszych snach przyjezdna ze stolicy nie marzyła, że tak szybko zostanie zaakceptowana przez mieszkańców małej mieściny, a wejście do Złotego Serca tak bardzo zmieni jej życie. Tylko, czy Laura jej już gotowa na te zmiany? Przecież obiecała sobie, że już nigdy nikogo do sobie nie dopuści. Że nie pozwoli, by ktoś znów złamał jej serce. Czy złamane naprawdę potrafi kochać dwa razy mocniej? 

Powiem Wam, że jestem w szoku. 
Ci, którzy zaglądają tu regularnie, i którzy wpadli na recenzje powieści Doroty Gąsiorowskiej na blogu wiedzą, że to, co najbardziej mnie drażniło w jej twórczości to opisy. Co prawda piękne, niemal poetyckie, ale zdecydowanie zbyt długie i zbyt dokładne. Często mnie męczyły, czasami nawet do tego stopnia, że miałam ochotę opuścić i przeskoczyć kilka stron. Potrzeba było kilku powieści, abym wreszcie zrozumiała, że to, co uważałam za największą wadę, tak naprawdę jest największym atutem autorki. Bo opisy też trzeba umiejętnie tworzyć. A w "Karminowym sercu" pani Dorota udowodniła, że jest w tym aspekcie mistrzynią. 

Duża w tym zasługa samej historii Laury oraz przyjaciół, którzy ją otaczali. Skomplikowane relacje z Piotrem oraz przypadkowe spotkanie z przystojnym nieznajomym dodają pikanterii tej opowieści. Z kolei postać Witka (i jego mamy również) wywoła uśmiech na niejednej twarzy. Sytuacja Hani, córki właścicieli Złotego Serca uświadomi czytelnikom, że nie ma sytuacji beznadziejnych, trzeba tylko czasami uwierzyć, że nie wszystko zawsze musi skończyć się źle. Są jeszcze rodzice Laury i ich rodzinna tajemnica. Nie mogłabym zapomnieć o magicznej historii samej kawiarni, w której tak bardzo chciałabym się znaleźć i wielu innych bohaterów, którzy skradną Wasze serca ; no, może z wyjątkiem Iwonki. 

Pierwszy raz, oczywiście w kontekście twórczości Doroty Gąsiorowskiej, żałowałam, że to już koniec. Naprawdę. To chyba zaskoczyło mnie najbardziej, bo do tej pory zawsze przyjmowałam zakończenie z ulgą - tutaj pozwolę sobie na zdanie wyjaśnienia, bo po tych słowach ktoś może pomyśleć, że czytałam powieści Pani Doroty na siłę, a to nie prawda. Każda jej historia była inna i intrygująca, gdyby było inaczej przecież nie sięgałabym po kolejne książki tej autorki. Tyle tylko, że nie miałam poczucia pustki po ostatnich zdaniach. Tymczasem z bohaterami Karminowego serca najchętniej jeszcze bym nie rozstawała się przez długi, długi czas. Bo wiem, że to, co najważniejsze dopiero się rozpoczęło. 


Bez wątpienia "Karminowe serce" to najlepsza powieść w dorobku autorki. Co prawda pełna bólu i cierpienia, a jednocześnie taka... ciepła. Mistrzostwo. Pierwszy raz jestem w stanie sklasyfikować powieść Pani Doroty (z przykrością musze stwierdzić, że pozostałe książki autorki do tej pory po przeczytaniu trafiały po prostu na półkę bez konkretnego tytułu jako dobra literatura) jako jedną z najlepszych powieści obyczajowych, jakie do tej pory przeczytałam. Brawo! 

Wy jeszcze tego nie wiecie, ale ja już wiem, że wszystkie drogi prowadzą do Złotego Serca. Mam nadzieję, że ta recenzja będzie właśnie tą drogą, którą traficie do Bukowej Góry. 

/Ania. 

"Karminowe serce"
Dorota Gąsiorowska 
Między Słowami 

Powieść powstała dzięki współpracy z Wydawnictwem Między Słowami / Znak Literanova . Dziękuję 😘 😘 😘

7 komentarzy:

  1. Mam ogromną ochotę na lekturę tej książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam i będę niebawem czytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem bardzo ciekawa, czy ocenisz ją równie pozytywnie, jak ja?

      Usuń
  3. Ostatnio jakoś mało książek polskich autorów czytam. Czas to zmienić, bo Twoja recenzja zachęca :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Być może właśnie autorka znalazła tą długość opisów, która nie męczy, a zachwyca. Super!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ayślałam że długie opisy są plusem,no tak ale co za dużo...

    OdpowiedzUsuń

"Pierścionek z cyrkonią" Krzysztof Piotr Łabenda

Recenzja patronacka.   W " Pierścionku z cyrkonią" 💍 Krzysztof Piotr Łabenda odpowiada na pytanie : Czy można przez całe...