Przeszłość i teraźniejszość.
Zło zatacza coraz większe kręgi.
Nowy tydzień rozpoczynamy z przytupem, czyli od porządnej dawki emocji zaserwowanej przez Zbigniewa Zborowskiego.
Mężczyźni. Nie wyglądali na potwory. Ten z prawej był niski i pulchny, o jowialnej twarzy. Środkowy był wyższy, ale znacznie starszy. Po lewej stał najmłodszy, z brzuszkiem rysującym się pod dresową bluzą. Może nie jest tak źle? Może chcieli tylko ponapawać się trochę jej strachem? Zażartować?
Nie. W ich oczach było coś, co odbierało nadzieję.
W warszawskim parku zostaje znalezione ciało nastolatki. Młoda dziewczyna ma odcięte dłonie. Rusza policyjne śledztwo.
W tym samym czasie wyrzucony z policji Bartosz Konecki, dorabiający jako prywatny detektyw, dostaje zlecenie: ma śledzić młodą aktorkę. Odkrywa, że dziewczyna stara się zebrać informacje na temat brutalnego morderstwa sprzed lat. Morderstwa, które do złudzenia przypomina niedawną zbrodnię na nastolatce.
Czy za zbrodniami stoi ta sama osoba?
Jaki związek ze sprawą ma kobieta, którą kazano mu śledzić?
Czy samotny detektyw będzie szybszy niż policja?
I czy powstrzyma zło, które zatacza coraz szersze kręgi?
Hipnotyzująca. Właśnie taka była ta powieść. I powiem Wam, że to bardzo mnie zaskoczyło. Fakt, spodziewałam się dobrej, przede wszystkim mocnej lektury, ale nie przypuszczałam, że jest ona mnie w stanie... zaczarować (wiem, dziwnie to brzmi, zwłaszcza biorąc pod uwagę tematykę, ale tak właśnie było). Od momentu rozpoczęcia lektury, po prostu przepadłam. Ocknęłam się dopiero na 79 stronie, kiedy to przeszył mnie dreszcz. Nie taki delikatny. To było jak... kopnięcie prądem. Poczułam go od koniuszków palców, aż po czubek głowy. Aż włosy stanęły mi dęba. Coś niesamowitego.
"Obudziła się nagle, od razu przytomna, z poczuciem, że jest źle. Gwałtownie wciągnęła powietrze. Jak tonący, który wynurzył się na powierzchnię, lecz wie, że nie starczy mu sił, by się dłużej na niej utrzymać. Zimne światło jarzeniówek pod wysokim sufitem ukazało jej obszerną, pozbawioną okien halę. Leżała na szerokim i długim metalowym stole, nad którym zwieszała się piła tarczowa" - str. 7.
Potem były wzloty i upadki. Momentami akcja pędziła z szybkością światła, momentami niestety ostro zwalniała. Całość liczy 478 stron, więc domyślam się, że raczej niemożliwe byłoby utrzymanie jednorodnego tempa przez całą historię. Chociaż punkt, i to ogromny, należy się panu Zborowskiemu za stopniowe poszerzanie tytułowych kręgów. Fabuła była świetnie poprowadzona, a autor stopniowo zdradzał kolejne tajemnice. Nie lubię, podobnie jak pewnie większość z Was, kiedy wszystko wiadomo już na początku, więc pod tym względem autor wykonał kawał dobrej roboty.
Dodatkowy punkt należy się panu Zbigniewowi za... Wyszków. Już niejednokrotnie wspominałam Wam, że lubię czytać powieści, w których odwiedzam dobrze znane mi strony. To, że tamtejsza policja nie została przedstawiona w idealnym świetle pozostawię bez komentarza 😉
"Kręgi" są drugim tomem cyklu "Bartosz Konecki", ale jak to z cyklami bywa, nie trzeba ich czytać po kolei, bo samodzielnie tworzą zamkniętą całość. Jeżeli oczywiście będziecie mieli ochotę poznać wcześniejsze losy Bartosza "Skaza" cały czas dostępna jest w księgarniach internetowych.
Ocena. Oj, i tutaj powiem Wam, że mam nie lada problem z oceną tej książki. Bo niby wszystko było na swoim miejscu, ale "Kręgi" nie porwały mnie na tyle, żeby zarwać dla nich noc, a co za tym idzie dać im dyszkę. Dziewiątka też wydaję mi się zbyt wysoką oceną, bo jednak jak dla mnie, powieść była momentami zbyt długa i chwilami zbyt szczegółowa. Z kolei patrząc i porównując z innymi powieściami, które oceniałam na ósemkę, ta ocena wydaję się w kontekście "Kręgów"... zbyt niska.
Myślę zatem, że najlepiej będzie, jeżeli sami sięgnięcie po tę książkę i ocenicie ją wedle swojego gustu. Wiadomo, że to, co podobało się mnie, nie koniecznie spodoba się Wam i odwrotnie. Ja spędziłam przy niej kilka interesujących nocy, w trakcie których po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że nie ma na świecie gorszych potworów niż ludzie. Czy dojdziecie do takich samych wniosków?
"Kregi"
Zbigniew Zborowski
Znak Literanova
Recenzja powstała dzięki współpracy z Wydawnictwem Znak Literanova.
Mam w planach tę książkę, jednak wolę zacząć od początku. ��
OdpowiedzUsuńRozumiem. Teraz, po czasie 😉 zrobiłabym tak samo :)
UsuńMuszę zatem sięgnąć po twórczość autora i przekonać się, "co w trawie piszczy" ;)
OdpowiedzUsuńOj, piszczy! I to jeszcze jak 😉
UsuńPrzeczytałam :) mi się podobała :) ppzdrawiam Kinga :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny ☺
UsuńSłyszałam o tej powieści wiele dobrych opinii, czas sprawdzić, czy i moja taka będzie ;)
OdpowiedzUsuńTo mnie się podoba! Najważniejsze to wyrobić sobie własną opinię ☺
UsuńDużo dobrego słyszałam o Kręgach. Chyba w końcu zamówię :)
OdpowiedzUsuńTe wszystkie dobre rzeczy, które słyszałaś o "Kręgach" to prawda ☺ Mogę to potwierdzić ☺
UsuńMyślę że się skusze w wolnym czasie
OdpowiedzUsuń