środa, 18 kwietnia 2018

"To nie jest twoje dziecko" Małgorzata Falkowska

 Więc czyje?


 Rodzicielstwo. Etap w życiu, którego jedni pragną i nie mogą się go doczekać, drudzy odkrywają go wraz z instynktem macierzyńskim, a trzeci robią wszystko, aby nie zawitał do ich życia. Każdy ma przecież prawo wyboru. A co się stanie, kiedy ktoś na ten wybór usilnie będzie chciał wpłynąć?

 Po jednej stronie Ona - studentka w ciąży, która zdaje sobie sprawę z tego, że sama nie da rady wychować i utrzymać dziecka. A może po prostu nie chce dawać sobie rady? Może wmawia to sobie, bo nie chce lub boi się spróbować życia z małym człowiekiem u boku? Po drugiej stronie Oni - zamożne małżeństwo, które marzy o zostaniu rodzicami. Za wszelką cenę. A pomiędzy nimi Ono - to najważniejsze dziecko, o które toczy się ta cała gra pozorów.

 Pierwsza część książki to była dla mnie taka... typowa analiza i planowanie działania. Przez obydwie strony. Tu nie było miejsca na emocje, tylko na chłodną kalkulację. Co zrobić, żeby jak najwięcej ugrać. Uczucia? Kto by się nimi przejmował! Liczyło się tylko "dotarcie" do celu.
 Druga część tej powieści była już inna.
Posunę się nawet do określenia, że bardziej ludzka (jeżeli chodzi o uczucia) chociaż też i bardziej skomplikowana (jeżeli chodzi o ludzką psychikę). Gdzieś tam powoli, nieśmiało kiełkowała miłość, gdzieś pojawiło się zagubienie, gdzieś wyrachowanie.

 A potem nastąpiło zakończenie - absolutnie nie tego się spodziewałam! Autorka naprawdę mnie zaskoczyła, bo w żadnym z przewidywanych scenariuszy nie dopuściłam do siebie takiej ewentualności. Brawo!

 Jedynym minusem całości (aż nie wierzę, że to piszę! ) był fakt, że nie stałam jakoś szczególnie po żadnej ze stron. Co prawda starałam się zrozumieć zarówno i biedną, zagubioną studentkę, która nagle dostrzegła dla siebie szansę, i bogate małżeństwo, które teoretycznie mogłoby mieć wszystko, a nie może spełnić swoje największego marzenia o macierzyństwie.
 A mimo to nie nawiązała się między nami ta nić porozumienia. I chociaż zakończenie wprawiło mnie w prawdziwe osłupienie, co ciekawe, nie było mi jakoś strasznie żal bohaterów. Raczej nastąpił taki totalny efekt zaskoczenia, a potem analizy całości. Zastanawiałam się, co by było, gdyby...? Jak wtedy potoczyłoby się życie całej czwórki? Czy byliby szczęśliwi? A może tragedia była nieunikniona?


 Jako osoba znająca też komediową odsłonę twórczości autorki, Małgorzaty Falkowskiej, nie mogę nie dokonać tu porównania. Ci, którzy znają historie zwariowanych przyjaciółek doskonale wiedzą, że autorka potrafi pisać lekko i z polotem. Zdają też sobie sprawę, że potrafi sprawić, że czytelnik nie jest w stanie zapanować nad niekontrolowanymi wybuchami/ salwami śmiechu.
 A jak poradziła sobie w dramatyczno - psychologicznej odsłonie, którą postanowiła zaserwować nam w powieści "To nie jest twoje dziecko"? Według mnie zaskakująco dobrze! Aż wstyd się przyznać, ale mimo ogromnej sympatii jaką darzę autorkę i całego szacunku jaki mam w stosunku do jej twórczości, trochę obawiałam się, że Małgorzata Falkowska nie poradzi sobie z zadaniem. Że my, czytelnicy, znający komediowe oblicze pisarki i jej nieograniczoną i niejednokrotnie zaskakującą wyobraźnię, będziemy czuć się rozczarowani, może nawet oszukani. Że mimo trudnej tematyki będzie próbowała przemycić trochę komizmu, lub zrobi to mimowolnie. Wszak kompletnie nie wiedziałam, czego się spodziewać. Myliłam się! Nie było komiczne. Było ciekawie. Było zaskakujące. Było dramatycznie. Było nawet mrocznie. Co ciekawe, było też wzruszająco (listy).

 Jak się jednak okazało, są autorzy, którzy potrafią poradzić sobie z każdym zadaniem, bez względu na wybór gatunku. A wszystko dzięki życiowemu doświadczeniu.

 Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zachęcić Was (jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście) do poznania tej historii.
 Fabuła jest rewelacyjnie skonstruowana, a akcja idealnie poprowadzona. Nie będziecie mogli się od niej oderwać!

/Ania.

"To nie jest twoje dziecko"
Małgorzata Falkowska 
Wydawnictwa Lira

Za egzemplarz recenzencki dziękuję :



4 komentarze:

  1. Ta książka jest moim priorytetem.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam książki od których nie da się oderwać, nie znam autorki ale skoro polecasz, chętnie ją poznam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie no książka dla mnie mistrzostwo na pewno ją kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że zakończenie Cię zaskoczyło, tak powinno być zawsze :)

    OdpowiedzUsuń

"Pierścionek z cyrkonią" Krzysztof Piotr Łabenda

Recenzja patronacka.   W " Pierścionku z cyrkonią" 💍 Krzysztof Piotr Łabenda odpowiada na pytanie : Czy można przez całe...