piątek, 17 sierpnia 2018

" #wawskie14 " Jakub Pawełek

 Powstanie Warszawskie w czasach internetu? 


 Czasami zastanawiam się, czy są wśród nas osoby, które pamiętają wszystko z zakresu historii. Imiona władców, dokładne daty, wszystkie bardziej lub mniej ważne wydarzenia itp?
 Pewnie tylko jacyś geniusze lub zapaleni historycy, dla których przeszłość nie ma najmniejszych tajemnic.
 Są jednak w naszej historii takie daty, które każdy Polak, bez wyjątku, powinien znać. Chrzest Polski, Bitwa pod Grunwaldem, rozbiory Polski, wybuchy wojen, odzyskanie niepodległości, Powstanie Warszawskie. To tylko niektóre z nich. I właśnie o tym ostatnim wydarzeniu poniekąd przeczytacie w dzisiejszym tekście.


 Jednak zanim to nastąpi chciałabym, abyście zapoznali się z poniższym, oficjalnym opisem powieści #wawskie14 Jakuba Pawełka.

 "Warszawa, rok 2014. Niemcy od kilku lat okupują polską stolicę. Po ulicach krążą patrole, a akty terroru i brutalne represje na obywatelach miasta stały się codziennością. Cały zachodni świat nie robi nic, by wyrwać Polskę z rąk okupanta.

 Do Warszawy zbliża się Armia Czerwona. Udręczona stolica ma nadzieję na odzyskanie wolności, a Armia Krajowa przygotowuje się do powstania. Na Facebooku, Twitterze i Instagramie(!) pojawiają się relacje ukazujące to, co się dzieje w kraju nad Wisłą. Do reszty świata zaczyna docierać, jaki los zgotowali warszawiakom Niemcy.

 Polacy szykują się do ostatecznej rozgrywki. Jaki będzie jej finał?".


 Brzmi niedorzecznie? Śmiesznie? A może wręcz absurdalnie? Może troszkę tak. Ale wiecie dlaczego? Bo czytając powyższy opis pierwsze, co przychodzi nam na myśl to tamte czasy, tamci bohaterowie. Nie potrafimy wyobrazić ich sobie ze smartfonami w dłoniach. I nie musimy. Ważne, abyśmy nie zapomnieli, ile im zawdzięczamy.
 Ale czy chociaż przez chwilę zastanowiliście się, co byście zrobili, gdyby powstanie wybuchło teraz? Czy bylibyście gotowi stanąć na barykady i walczyć o wolność kraju? Technologia idzie do przodu, tylko czy sieć byłaby jedynym narzędziem do walki z okupantem?

" - Żołnierze! - zaczął dowódca kampanii. - Za kilka chwil nasi hakerzy sparaliżują niemiecką sieć i wprowadzą chaos w komunikację wroga. To będzie nasz sygnał. Nie jesteście już w podziemiu. Od tej chwili reprezentujecie legalne władze Rzeczypospolitej Polskiej. Czas, w którym chowaliśmy się po piwnicach, dobiegł końca. Wybiła siedemnasta. W tej chwili tysiące podobnych nam ludzi chwyta za broń, by odzyskać utraconą pięć lat temu stolicę. Pokażcie światu, że nad Wisłą wciąż trwa duch. Wiatr zmian dotarł do Warszawy, a wy jesteście jego podmuchem. Załóżcie opaski, niech się zacznie! "

 Kiedy byłam na początku tej powieści pomyślałam sobie, że to będzie wyjątkowo chwalebna recenzja.
 Fabuła naprawdę mnie zaciekawiła. Autor zrobił najpierw małe wprowadzenie ; nie  wrzucił mnie od razu w sam środek walk.
 Bohaterowie byli naprawdę różnorodni i dobrze skonstruowani (jakoś ostatnio coraz mniej lubię to słowo).
 Akcja była poprowadzona w fajnym tempie ze stopniowymi zrywami.
 Poszczególne wydarzenia były przedstawione bardzo brutalnie, co tylko, niestety po raz kolejny, uzmysłowilo mi jak wiele zła może wyrządzić człowiekowi drugi człowiek.
 Książka pięknie wydana.. Całość urozmaicona została wyjątkowo ciekawymi ilustracjami.
 A tekst? Nawet nie chcecie wiedzieć, ile cytatów zaznaczyłam (myślałam, aby zrobić oddzielny wpis z samymi fragmentami, ale uznałam, że autor może mnie oskarżyć o udostępnienie treści jego książki, a przynajmniej jej połowy).


 Absolutnie nie mam zamiaru krytykować książki Jakuba Pawełka. Dlaczego więc nie chwalę?
 Myślę, że ilu będzie czytelników, tyle pojawi się opinii. Jedni będą nią zachwyceni, inni uznają, że jest obrazą dla tamtych wydarzeń, kolejni podejdą do niej sceptycznie, pozostali uznają, że była to po prostu bardzo, bardzo dobra lektura, która na długo pozostanie w pamięci (bez wątpienia do tej grupy należę ja).
 Wiecie jednak czego bym chciała? I autor na pewno też? Aby ta powieść stała się takim zapalnikiem do zastanowienia się, co byśmy zrobili, gdyby to nam przyszło wziąć karabiny w dłonie i wyjść na ulicę. Czy bylibyśmy w  stanie zabić wroga? Czy bez mrugnięcia okiem oddalibyśmy własne życie za Polskę? Jak byśmy sobie poradzili? Co by się działo z naszymi bliskimi?

 Patrząc na to, co się dzieje, czy tego chcemy, czy nie, obawiam się, że kiedyś nadejdzie taki dzień...

/Ania.

"#wawskie14"
Jakub Pawełek 
Warbook.pl

 Recenzja powstała dzięki współpracy z www.warbook.pl






8 komentarzy:

  1. Warto sięgać po tego rodzaju książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze bylam gorsza z historii dlatego uwazam ze warto siegac po tego typu ksiazki by sobie przypomniec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Należy jednak pamiętać, że #wawskie14 to fikcja literacka 😉

      Usuń
  3. Nie umiem się przekonać. Pewne rzeczy powinny zostać takie, jakie są.
    Kiedyś w nocy o północy umiałam daty dzienne bitew wyrecytować i zagadki przyczynowo skutkowe. Trochę pamięci i wiele zrozumienia, że nic nie dzieje się bez przyczyny i się udało.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy zabieg przynieść tamte wydarzenia we współczesne czasy. Ciekawe, czy książkę przeczytałaby dzisiejsza młodzież

    OdpowiedzUsuń

"Pierścionek z cyrkonią" Krzysztof Piotr Łabenda

Recenzja patronacka.   W " Pierścionku z cyrkonią" 💍 Krzysztof Piotr Łabenda odpowiada na pytanie : Czy można przez całe...