wtorek, 24 lipca 2018

"To, czego nie widać" Agata Polte

 W każdej rodzinie dzieją się rzeczy, o których się nie mówi... A to, czego nie widać boli najbardziej! 



 Malwina jest zdolną nastolatką w maturalnej klasie. Jej życie wypełnia głównie nauka, zajęcia pozalekcyjne i konkursy. Dziewczyna robi wszystko, by zadowolić wiecznie narzekającą i krytykującą ją matkę, nawet jeśli oznacza to zrezygnowanie ze wszystkiego, co lubi.

 I chociaż radzi sobie najlepiej w szkole, w domu nieustannie słyszy jedną rzecz: że jest beznadziejna.

 Gdy wydaje się, że nic się nie zmieni, w życiu Malwiny pojawiają się nowe osoby. Poznaje Bartka, chłopaka o sarkastycznym poczuciu humoru, zaprzyjaźnia się z Natalią, która mimo własnej trudnej sytuacji staje się dla niej oparciem. Życie Malwiny nagle, wręcz brutalnie przyspiesza. Czy będzie gotowa zawalczyć o siebie?


 Kilka lat temu była świadkiem pewnej sytuacji. Trwała budowa drugiej linii metra. Kto był wtedy w Warszawie ten wie, że przejście od głównej siedziby Poczty Polskiej do Dworca Wileńskiego, zwłaszcza w godzinach szczytu, zajmowało dłuższą chwilę. Pamiętam, że wyszłam wtedy właśnie z poczty. Na rogu stały dwie nastolatki. Jedna płakała, druga pocieszała ją słowami, że wszystko będzie dobrze, że może na nią liczyć. Przede mną szły dwie dojrzałe panie. Też słyszały tę rozmowę. Wywiązała się między nimi dyskusja, która przebiegła mniej więcej tak :
- Widziałaś, jaka ta mała zapłakana?
- Taaa, pewnie chłopak ją rzucił.
- Ha, ha, ha. Wielka mi tragedia. Ta młodzież to życia nie zna!
- A żebyś wiedziała! Jak im przyjdzie za parę lat pracować, rodzić dzieci, to zobaczą, co to prawdziwe życie.
- Dopiero jak ją mąż zdradzi i pójdzie do młodszej siksy to się przekona, co to złamane serce. Ha, ha, ha...
 Reszty rozmowy już nie słyszałam.
Czemu o tym wspominam? Bo zdałam sobie wtedy sprawę, że łatwo przychodzi nam ocenianie innych po pozorach. Być może tamta dziewczyna faktycznie płakała, bo rzucił ją chłopak, a może dostała telefon, że stało się coś strasznego, że ktoś z jej bliskich trafił do szpitala? A może oblała ważny sprawdzian? Opcji jest wiele, jedno jest jednak pewne - dla tamtej nastolatki zawalił się świat. Nie ważne z jakiego powodu, miała prawo cierpieć.
 A że nie poznała jeszcze życia? Na to miała jeszcze czas. A może przeszła więcej niż się wydaje?

 Nie bez powodu przywołałam tę rozmowę i całą sytuację.

 Często przeglądając opinie różnych książek moją uwagę przykuwają stwierdzenia (zresztą zdarza się, że sama ich używam w swoich recenzjach), że dana książka jest dla wszystkich - i dla młodych czytelników i dla tych dojrzałych. Że chociaż książka opowiada o losach, powiedzmy, starszej pani, która wiedzie spokojne życie emerytki, również kobiety rozpoczynające dopiero dorosłe życie wyniosą z tej historii coś dla siebie. I na odwrót - że chociaż jest to opowieść o młodych ludziach, spodoba się ona i starszym, doświadczonym życiowo czytelnikom.

 Sama czytam książki, w których rozpiętość wiekowa głównych bohaterów jest duuuuża. Sięgam przecież po książeczki, w których główny bohater jest... słodkim przedszkolakiem, ale i też po takie powieści, w których główna bohaterka jest już szczęśliwą babcią, którą otaczają ukochane wnuki. Każda taka przygoda uzmysławia mi jedno - nie wszystko jest dla wszystkich!
 I chociaż faktycznie są powieści, które przypadną do gustu czytelników bez względu na wiek, są też i takie, które skierowane są do konkretnej grupy odbiorców i to właśnie wśród niej powinny być promowane. Jedną z nich, według mnie, jest literacki debiut Agaty Polte.



 Historia Malwiny porusza, bo przyszło jej się zmierzyć z domowym piekłem. Nikt z otoczenia co prawda tego widzi, ale nie oszukujmy się - tak jest w wielu domach.
 Oceniając "To, czego nie widać" muszę zwrócić jednak uwagę na fakt, że to nie jest idealny debiut. Jest dobry, ale przed młodą autorką jeszcze wiele pracy. On nie powala na kolana. Przynajmniej na początku. Początku, który może zostać źle odebrany przez czytelników, którzy mają podobne spojrzenie na młodzież, jak dwie panie, które odbyły kilka lat temu przywołaną powyżej rozmowę.

 Na początku Malwina "narzeka" na swoje życie. Tyle tylko, że czytelnik widzi dziewczynę, od której co prawda wymaga się wiele, ale i też taką, która ma "fajne" życie. Bogaci rodzice, dodatkowe zajęcia (przecież są rodziny, których nie stać na to, aby zapisać swoje pociechy na dodatkowe, płatne zajęcia), dobre ciuchy, wystawne kolacje - żyć! nie umierać!
 Jestem przekonana, że są osoby, które po zapoznaniu się z kilkudziesięcioma stronami pomyślałyby sobie, że Malwina jest... niewdzięczna. Że nie potrafi docenić tego, co robi dla niej matka. A że jest wymagająca - nie ona jedna.

 Dlatego też uważam, że ta powieść powinna trafić przede wszystkim w ręce nastolatków, którzy utożsamią się z główną bohaterką i w 100% będą ją rozumieć i bezapelacyjnie wspierać.  Nastolatków, którzy często są przekonani, że to, czego nie widać, spotyka tylko ich. Że tylko ich rodzice ich zaniedbują, że tylko ich ojciec pije, że tylko ich matka przegrywa wszystkie pieniądze, że tylko oni mają problemy.
 Każdy nastolatek przechodzi przez swoje własne, małe piekło, bez względu, czy ma ono odór alkoholu, kolor siniaków czy głos wiecznych awantur. Dla niektórych piekłem będzie brak sukienki w ulubionym kolorze, czy zakaz wyjścia na mecz ulubionej drużyny, czy brak zgody na uczestnictwo w koncercie ukochanej kapeli. Każdy nastolatek z czymś się boryka. Z większymi i mniejszymi problemami, które tworzą jego świat, do którego zwykle dorośli nie są wpuszczani.

 Debiut Agaty Polte pokazuje, że nawet pieniądze nie są w stanie uchronić nas przed złem, przed poniżeniem, przed utratą poczucia własnej wartości.
 Jednak Malwina znajduje wreszcie w sobie ten malutki ognik, która roznieca wielki ogień. I staje do walki.

 Myślę, że nastolatka może być taką iskierką nadziei, która uzmysłowi młodemu czytelnikowi, że nie ma sytuacji beznadziejnych, a z każdego bagna można się wydostać!
 I pokaże, że są na świecie osoby, którym można bezgranicznie zaufać. Bo przyjaźń, ta prawdziwa, i pierwsza miłość to niesamowicie ważne przeżycia.

 Jeżeli chodzi o mnie, czekam na kolejną powieść Agaty Polte. Jestem bardzo ciekawa, w jakim kierunku pójdzie i jak rozwinie się jej pisarka kariera. Debiuty zawsze ciężko się ocenia, bo nie pokazują one w pełni możliwości debiutanta.  Zatem na ostateczną ocenę twórczości tej autorki jeszcze przyjdzie pora 😉

/Ania.

"To, czego nie widać"
Agata Polte 
Zysk i S-ka Wydawnictwo
www.zysk.com.pl

Za egzemplarz recenzencki dziękuję autorce, Agacie Polte 😘😘😘

Źródło zdjęć : wszystkie zdjęcia użyte w recenzji pochodzą z fp autorki ➡ https://www.facebook.com/polteagata/


5 komentarzy:

  1. Lubię sięgać po debiuty, kiedyś na pewno przeczytam. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię sięgać po debiuty, chociaż zawsze z niecierpliwością czekam na kolejne książki debiutantów :)

      Usuń
  2. Zapowiada się naprawdę interesujący debiut, tę lekturę jednak chyba raczej polecę siostrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na pewno szepnę o niej słówko w bibliotece - myślę, że znajdzie się kilka młodych czytelniczek, które będą zainteresowane tą książką ☺

      Usuń
  3. zdecydowanie to książka dla nastolatków. Każdy ma swoje "piekiełko" warto zobaczyć, ze nie jest się samemu :)

    OdpowiedzUsuń

"Pierścionek z cyrkonią" Krzysztof Piotr Łabenda

Recenzja patronacka.   W " Pierścionku z cyrkonią" 💍 Krzysztof Piotr Łabenda odpowiada na pytanie : Czy można przez całe...