Daj się otulić magicznym słowom Ilony Gołębiewskiej i niesamowitemu głosowi Joanny Gajór.
Pewnej tragicznej nocy Alicja trafia do podziemnego schronu, gdzie mieszka Henryk Sokolski, legendarny uczestnik wydarzeń, które wstrząsnęły Pniewem przed kilkudziesięcioma laty. Alicja otrzymuje od niego pamiętnik swojego dziadka Jana, opisujący piekło obozu zagłady. Dzięki jego lekturze wpada na trop ważnych dokumentów.
Jej podejście do życia zmieni spotkanie mieszkającego po sąsiedzku Michałka, który ma tragiczną przeszłość, remont domu przysporzy zmartwień, a nieszczęsny wypadek sprowadzi na nią miłość, której się najmniej spodziewała. Czy prawda o przeszłości rodziny i zaskakująca codzienność pozwolą Alicji na odnalezienie szczęścia?
Powrót do starego domu to powieść o sile ludzkich pragnień i nadziei na to, że zawsze jest dobry moment na zaczynanie od nowa, która przenosi nas do świata wspomnień i rodzinnego domu.
Już po raz drugi dane było mi spędzić kilka dni w starym domu w Pniewie u boku Alicji Pniewskiej. Miło było powrócić w znane strony. Na chwilę cofnąć się do czasów dzieciństwa. Spojrzeć na tę beztroskę, która wtedy mi towarzyszyła. Rzeczywistość jednak szybko sprowadza na ziemię i tak jak Alicja, tak i każdy z nam musi zderzyć się i zmierzyć z teraźniejszością.
Dziś recenzja będzie trochę inna, bo nie chcę opowiadać Wam o moich odczuciach względem historii spod pióra Ilony Gołębiewskiej, bo one w ogóle nie różnią się od emocji i przemyśleń jakie towarzyszyły mi po przeczytaniu wersji papierowej (moja opinię poznacie klikając ➡TUTAJ⬅).
Tym razem chcę się skupić na zaletach i ewentualnych wadach pierwszej części trylogii w wersji audio.
Pewnie już wiecie, bo często o tym wspominam, że najwierniejsza jestem książkom w wersji tradycyjnej - papierowej. Lubię brać historię do ręki (dosłownie ☺), czuć ją w swoich dłoniach, słyszeć jej przemijanie przez szelest stron. W skrócie : widzieć, dotykać, wąchać. Nie da się jednak ukryć, że świat i technika idą na przód, a co za tym idzie również i forma czytania się zmienia. Nikogo już chyba nie dziwi widok drugiej osoby z czytnikiem e-booków w dłoni. W ostatnim czasie coraz bardziej popularne jest też słuchanie audiobooków. Już nie czarują (lub przerażają -w zależności od gatunku ☺) same wyrazy, zdania, rozdziały, ale również i głos.
Jak wszystko ma to swoje plusy i minusy, które postaram się tu omówić w kontekście Powrotu do starego domu 🏡
Najważniejszą kwestią przy tworzeniu (jeszcze nie czytaniu) audiobooka jest wybór lektora. Czasami leży to w kwestii wydawnictwa, czasami (jak w tym przypadku) w kwestii autorki.
Powrót do starego domu czyta pani Joanna Gajór. I myślę, że od razu większość kojarzy, o kim tu mowa. Wspaniała aktorka, którą pewnie większość widzów zna z roli w Klanie. Charakterystyczny głos, który coraz częściej gości w domach czytelników. Moim zdaniem wybór Pani Joanny na lektora historii Alicji był strzałem w dziesiątkę 👍 Nie jestem tego w stanie oddać słowami, o tym trzeba się przekonać na własnej skórze.
Pani Joanna Gajór
źródło zdjęcia: http://www.prozano.pl
Audiobooki mają tę zaletę, że przy posiadaniu odpowiedniego sprzętu można je zabrać ze sobą wszędzie. I tak, np. możemy delektować się losami głównej bohaterki w podróży (moim zdaniem jest to najlepszy powód do sięgania po książki w wersji audio), w parku, oczywiście w domu, a nawet (tutaj już w zależności od zawodu i przychylności szefostwa) w pracy.
Są też idealnym rozwiązaniem dla osób, które mają problem ze wzrokiem. Myślę, że tego punktu nie muszę rozwijać ☺
Niestety, nie są już takie odpowiednie dla osób... roztrzepanych. To nie prawda, że każda kobieta we wszystkich dziedzinach ma podzielną uwagę. Owszem, matki (w tym ja) potrafią jedną ręką mieszać zupę, a drugą prasować pranie. To prawda, że zdarza nam się jedną ręką odkurzać, a drugą usypiać dziecko. Największymi mistrzyniami jesteśmy w byciu jedną myślą w pokoju wśród stosu porozrzucanych zabawek, a drugą, np. na słonecznej Ibizie.
Nie chcę wypowiadać się za wszystkich, bo nawet nie mam do tego prawa, ale moim największym problemem w trakcie słuchania Powrotu do starego domu Ilony Gołębiewskiej była właśnie kwestia skupienia. Nie mogłam słuchać historii Alicji w dzień, bo przy pięciolatku jest to niemożliwe słysząc ciągle Mamo! Jeść! / Mamo, pić! / Mamo, to i tamto. Do Pniewa powracałam więc wieczorami, kiedy cały dom już spał.
Siadałam wygodnie w fotelu, przykrywałam się puchatym kocem, brałam do ręki kubek gorącej herbaty, zamykałam oczy i już pędziłam obok Alicji trasą S8 na Wyszków ; już patrzyłam jak robotnicy uwijają się przy remoncie domu ; już cała przemoczona siedziałam w schronie... dziwaka. Aż żałuję, że nie mam kominka, bo wtedy byłoby idealnie.
13 godzin i 46 minut. Tyle dokładnie czasu spędziłam w towarzystwie Ilony Gołębiewskiej, Joanny Gajór oraz Alicji Pniewskiej.
Pewnie myślicie, że wielka ze mnie znawczyni w temacie audiobooków, bo tak się mądrzę i mądrzę, a ja Wam się przyznam szczerze, że Powrót do starego domu to mój... pierwszy odsłuchany audiobook. Poważnie.
Cieszę się, że swój "pierwszy raz" w tej kwestii mogłam przeżyć przy historii tak pięknej, mądrej, momentami wzruszającej. Alicja to niesamowicie silna kobieta. Jak każda z nas czasami zamiast rozumem kieruje się sercem i nie zawsze dobrze na tym wychodzi. Dziś już jednak wie, że nigdy nie jest za późno na zmianę. Wie, że pewnych decyzji nie da się cofnąć, ale można próbować je naprawić.
Co ciekawe, nie jest jeszcze świadoma, że wkrótce przyjdzie zmierzyć jej się z Tajemnicami starego domu, ale już niedługo się przekona, co przygotował dla niej los. Wróć! Nie los lecz autorka, Ilona Gołębiewska.
A my razem z nią ☺ Już w listopadzie w wersji papierowej, a w przyszłości, mam nadzieję, również w wersji audio.
"Powrót do starego domu"- audiobook
Ilona Gołębiewska
Wydawnictwo Heraclon International
Storybox.pl
Za "Powrót do starego domu" w wersji audio
dziękuję autorce, Ilonie Gołębiewskiej 😘😘😘