"Posłuchaj jak wiatr na skrzypcach żałośnie gra...".
Każdy z nas ma w planach takie książki, które niby chce przeczytać, ale nic nie robi, aby to faktycznie zrobić.
Tak było u mnie w przypadku tej powieści. Przyznaję, opis mnie zaciekawił, spodobała mi się okładka i pomyślałam sobie, że chciałabym poznać historię w niej opisaną.
Z czasem mój zapał zmalał, inne książki zajmowały swoje miejsca w mojej domowej biblioteczce, a "
Z popiołów" tylko od czasu do czasu rzucało mi się w oczy w internecie. I pewnie gdybym pewnego grudniowego dnia nie odwiedziła biblioteki, nadal nie poznałabym Sary i Michała. Patrząc na tę książkę, stojącą na półce, zdałam sobie sprawę, że przecież nic nie stracę zabierając ją do domu. Czy to było dobre posunięcie z mojej strony?
Wydarzenia z przeszłości zmieniły Sarę nie do poznania, odcisnęły piętno na jej poczuciu własnej wartości i zaufaniu do ludzi. Jest teraz pewna, że miłość sprowadza się jedynie do cierpienia. Przynosi ból, łzy i rozczarowanie. Przekonał się o tym także Michał, którego wykorzystała była dziewczyna.
Przypadkowe spotkanie dwóch poranionych dusz uruchamia ciąg niespodziewanych zdarzeń i pozwala im poznać życie na nowo. Budowany od lat mur, którym otaczała się Sara, zaczyna pękać za sprawą opiekuńczego Michała.
"W życiu nie ma miejsca na poprawki. To nie brudnopis, w którym można eksperymentować bez konsekwencji".
New adult - to (nie)nowy gatunek w literaturze, który cieszy się sporą popularnością. Jest tylko jeden malutki problem. Moim zdaniem, wszystkie powieści przypisane do tego gatunku są bardzo schematyczne (wniosek na podstawie powieści NA, które do tej pory przeczytałam). Jest "ofiara" (w tej roli przeważnie występuje dziewczyna) skrzywdzona przez los/bliskich oraz wybawca, który powoli pomaga ofierze podnieść się z kolan i zacząć żyć.
Zdaję sobie sprawę, że "
Z popiołów"
Martyny Senator jest zaliczana do gatunku powieści obyczajowych, ale jak dla mnie ona idealnie wpisuje się w nurt NA, bo posiada wszystkie elementy charakterystyczne dla tego właśnie gatunku.
W przypadku historii Sary i Michała to właśnie ona została niewyobrażalnie skrzywdzona przez kogoś, kto powinien ją chronić, a Michał pomaga wrócić jej do życia. Takiego prawdziwego - pełnego uśmiechu, radości i nadziei.
"Oboje runeliśmy w przepaść, ale na szczęście w porę nauczyliśmy się latać i zamiast roztrzaskać się o dno, wzbiliśmy się wysoko w powietrze".
I tu pojawia się pytanie : czy warto sięgać po takie powieści, skoro zmieniają się w nich jedynie imiona bohaterów, traumatyczne przeżycia, okoliczności pierwszego spotkania, ich zainteresowania, pasje, kierunki studiów i zawody? No tak, można pomyśleć, że przecież już to sprawia, że każda z tych historii jest inna, ale należy pamiętać, że szkielet powieści pozostaje ten sam - wychodzenie z cienia przeszłości ; wracanie do życia.
"Czasami diabeł przybiera postać anioła tylko po to, żeby zwabić człowieka w sam środek piekła".
I ja już szybciutko odpowiadam Wam na to pytanie. Według mnie wszystko zależy od sposobu, w jakim autor/ka ujmie temat.
Można napisać 500 stron, ale jeżeli na żadnej z nich nie znajdziemy choć cienia emocji, taką książkę można oddać do skupu makulatury, aby już nigdy więcej na nią nie patrzeć.
A można, tak jak
Martyna Senator, na 333 stronach ukazać całą gamę uczuć i zrobić to w taki sposób, że nie sposób oderwać się od książki!
Tak, tak. Dobrze czytacie. Ta książka jest genialna!
Dla niej zarwałam noc. Razem z głównymi bohaterami śmiałam się i płakałam. Przeżywałam wszystko razem z nimi. A potem tak bardzo za nimi tęskniłam ; ok - nadal tęsknię.
To wszystko świadczy o tym, że autorka wykonała kawał dobrej roboty. Potrafiła ubrać w słowa miłość Sary do muzyki, a to nie jest wcale proste, by przemienić nuty w słowa na papierze. Moim zdaniem idealnie oddała też emocje, jakie towarzyszyły Sarze i Michałowi na poszczególnych etapach ich znajomości.
I zaciekawiła mnie już na samym początku, a to jest bardzo ważne, by czytelnik "przeniknąl" do powieści już od pierwszych zdań.
"Upadam. Uderzam głową o ziemię i na krótką chwilę tracę oddech. Przeszywa mnie ból (...) Otwieram oczy i dostrzegam nad sobą kilka czerwonych maków (...) Słyszę jego głos. Jest coraz bliżej... Przerażona zaczynam płakać, ale wiem, że nikt nie usłyszy mojego krzyku".
Polecam i miłośnikom new adult, i zwolennikom wyjątkowych powieści obyczajowych, a także fanom romansów. Ja jako czytelniczka każdego z tych gatunków, jak już wiecie, byłam zachwycona i jestem prawie pewna, że Wy również będziecie.
/
Ania.
"
Z popiołów"
Martyna Senator
Wydawnictwo Czwarta Strona
P.S.
15.02.2018 swoją premierę będzie miała kolejna powieść pani
Martyny Senator - "Z otchłani".
Poniżej podrzucam Wam opis wydawcy oraz okładkę drugiego tomu cyklu
Z popiołów.
W milczeniu podnoszę się z krzesła, zakładam kurtkę i ruszam w stronę drzwi. Moje nogi drżą, głowa huczy od nadmiaru chaotycznych myśli, a serce powoli pęka na pół. Adam chwyta mnie za rękę. Po raz kolejny przeprasza. Błaga o wybaczenie. Zapewnia, że mnie kocha. Napędzana gniewem biorę zamach i uderzam go pięścią w twarz. Mocno. Najmocniej, jak tylko potrafię. Jest w szoku. Nie przypuszczał, że kiedykolwiek go uderzę. A ja nie przypuszczałam, że kiedykolwiek mnie zdradzi.
Po wyznaniu Adama świat osunął się Kaśce spod nóg. Nic nie jest takie, jak sądziła. Kiedy na jej drodze staje Szymon, dziewczyna ani myśli dać szansę miłości z Tindera. Gdyby wszystko mogło być zupełnie proste, a nie kompletnie zagmatwane, życie byłoby znacznie przyjemniejsze. Ale czas dać spokój mrzonkom i zacząć żyć według nowych zasad.