Święta, święta i po świętach. Na szczęście czytać można cały rok 😉
Na początku wypada zastanowić się, czym w zasadzie są te trzy świąteczne dni.
Oprócz wymiaru religijnego i radowania się z narodzin Chrystusa, jest to czas, w którym reguły przy jednym stole spotyka się rodzina. Jest to czas pełen przygotowań, śpiewu, śmiechu dzieci, hałasu i chaosu. Zwłaszcza tego przedświątecznego.
Przekonali się o tym mieszkańcy kamienicy przy ulicy Weissa. Oj, sytuacja wymknęła się spod kontroli. Czy to oznacza, że w tym roku Świąt nie będzie?!
Zapraszam. Rozgośćcie się, a ja przedstawię Wam w skrócie naszych bohaterów.
Poznajcie Zuzannę, która podejrzewa męża o romans. Mąż (Kajetan) z kolei zauważa niepokojące znaki świadczące o tym, że jego żona spędza czas nie tylko w towarzystwie najlepszej przyjaciółki. Czy to oznacza, że ich małżeństwo wisi na włosku? I jeszcze te przeklęte owady!
Stasia natomiast nie cierpi swojego imienia. Nie potrafi odnaleźć się w nowej szkole, nie ma przyjaciół. Zapracowana mama dziewczynki nie dostrzega problemu. Czy wkroczenie do akcji nowego wychowawcy sprawi, że Marzena otworzy oczy i zobaczy cierpienie małej?
Anna nie ma lekkiego życia z mężem, który potrafi przymierzyć pół miasta w poszukiwaniu mąki tańszej o 20gr od tej dostępnej w najbliższym sklepie.
Monika stara się być najlepszą mamą na świecie, zapominając o tym, że to jej serce najlepiej wie, co jest dobre dla jej synka. Na domiar złego w ich domu zamieszkuje "potworna" teściowa wraz ze swoimi złotymi radami. Będzie gorąco.
A nad wszystkimi czuwa samozwańcza dozorczyni, która za wszelką cenę chce nakłonić mieszkańców do wspólnego kolędowania.
Mieszanka wybuchowa!
Bo pod tą piękną otoczką z kolorowych bombek, lśniących lampek i dźwięków najpiękniejszych kolęd często chowa się cierpienie. Cierpienie skrzętnie ukrywane pod białą i niewinną warstwą śniegu. A w tym roku spadło go wyjątkowo mało. Czy to oznacza, że na pozór obcy sobie ludzie zrzucą wreszcie maski i pokażą sobie swoje prawdziwe twarze?
BOMBA! Tak w skrócie mogłabym podsumować tę historię. I tak właśnie czynię. Po lekkim i wyjątkowo zabawnym początku nie spodziewałam się tak wzruszającego i poruszającego zakończenia. Brawo! Ogromne zaskoczenie.
Czy muszę dodawać, że tę książkę pochłonęłam jednym tchem?
/Ania.
"Cztery płatki śniegu"
Joanna Szarańska
Wydawnictwo Czwarta Strona
Planuję przeczytać tę książkę, może w kolejne święta mi się to uda. ;)
OdpowiedzUsuńMam w najbliższych planach czytelniczych. ;)
OdpowiedzUsuńMyślę,że będzie musiała poczekać do przyszłych świąt.:)
OdpowiedzUsuńTeż czytałam tą książkę, bardzo mi się podobała. Zapraszam do mnie www.czytamdlaprzyjemnosci.blogspot.com
OdpowiedzUsuń