Ta powieść miała być prawdziwym objawieniem... Miała być, ale czy faktycznie była?
A potem dopadły mnie wątpliwości, bo przecież opis (który za chwilę przeczytacie) wcale nie zapowiada żadnej bomby ⬇
Wiem, co widziałam...
Czy zawsze można wierzyć własnym oczom?
Anna Fox straciła wszystko: szczęśliwą rodzinę, pracę oraz zdrowie. Od miesięcy nie postawiła stopy za progiem domu. Całe dnie spędza w Internecie (na forum lub grając w szachy), przed telewizorem (oglądając stare filmy) lub szpiegując sąsiadów za pomocą aparatu fotograficznego. Pozbawiona własnego życia coraz bardziej zaczyna przeżywać cudze… Najwięcej uwagi poświęca Russellom, rodzinie nowej w tej okolicy i tak podobnej do tej, którą jeszcze niedawno sama miała. Jednak pewnej nocy widzi coś, czego nie powinna oglądać. Jej świat się rozpada, a na jaw wychodzą szokujące sekrety.
Co jest prawdą, a co zmyśleniem? Kto jest w niebezpieczeństwie, a kto panuje nad sytuacją?
Więc zabrałam się za czytanie.
10 stron. Ziewanie. 20 stron. Ziewanie. Po kolejnych kilku miałam już strach w oczach, że jednak zostałam oszukana.
Aż tu nagle drgnęłam. O, coś zaczęło się dziać! Akcja powolutku się rozpędzała, co prawda jeszcze nie pędziła jak szalona, ale jednak. A potem z każdą kolejną stroną było już tylko lepiej.
Jednak ta powieść ma też jeden, spory minus, który mógł zniszczyć wszystko. Opisy. Ja lubię, kiedy coś się dzieje. W dobrym thrillerze musi być akcja. Muszą być emocje, krzyki, krew, a nawet trup (lub kilka). Nie twierdzę, że tego tu nie ma, ale autor musi zdać sobie sprawę, że opisy ( w tym przypadku m.in. tego, co ogląda bohaterka) bywają zbędne i kompletnie niepotrzebne. Jak ja miałam chwilami tego dość!
To chyba spowodowało, że na początku nie polubiłam Anny. Nie nawiązała się między nami nić porozumienia. Chociaż z czasem zaczęłam ją trochę rozumieć. Wiele przeszła, więc to normalne, że prawie nikomu nie ufała. Dlaczego dla mnie miałaby zrobić wyjątek?
Nie wiem czy zgodzić się z Tess Gerritsen, która twierdzi, że to najbardziej porywający thriller od czasu Zaginionej dziewczyny, bo tej książki nie czytałam. Ale muszę się z nią zgodzić, że A.J.Finn to zapowiedź mistrza, o ile na przyszłość będzie unikał pewnych błędów.
Na pewno nie zgodzę się z Kingiem, który twierdzi, że ta powieść jest nieodkładalna, bo jest. Ja czytałam ją trzy dni.
Nie zgodzę się też z Nicci French, która o "Kobiecie w oknie" mówi - prawdziwie fenomenalny debiut. Tak, jest dobry, ale bywały lepsze.
Najbliżej jest mi do opinii Gillian Flynn, która twierdzi, że ta książka jest zdumiewająca, porywająca i niesamowita. Gdyby zredukować ilość stron naprawdę taka by była!
Trochę tę książkę skrytykowałam, ale to wcale nie świadczy o tym, że jest według mnie przereklamowana. Ma swoje plusy i minusy. Pewnie znajdą się osoby, dla których wady, które zauważyłam ja, będą zaletami i na odwrót. Wydaję mi się jedynie, że błędem jest fakt, że ten debiut został okrzyknięty od razu niemal dziełem idealnym. A.J.Finn ma potencjał. Ba! Ogromny potencjał, musi jednak trochę jeszcze popracować nad odpowiednim tempem i rozpoczęciem z przytupem, którego tutaj niestety nie było.
Absolutnie nie żałuję czasu, który poświęciłam Annie. Jestem też przekonana, że jeżeli tylko autor zdecyduje się na kolejną publikację, ja będę jego czytelniczką, bo pomysły ma świetne, troszkę gorzej z wykonaniem.
Po prostu przedobrzył - to niestety najczęstszy grzech debiutantów. Mają jednak o tyle dobrze, że mogą liczyć na przebaczenie. Ja Finnowi przebaczam, ale będę miała go na oku 😉
/Ania.
"Kobieta w oknie"
A.J.Finn
Wydawnictwo W.A.B
Za egzemplarz recenzencki dziękuję
Ja czytałam tę książkę i mam trochę inne zdanie - ale co człowiek to inna opinia :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością poznam Twoje zdanie 😉
UsuńOddałabym duszę komu trzeba, za możliwość przeczytania tej książki.
OdpowiedzUsuńJa myślę, że Twoja dusza może zostać na miejscu, raczej musisz się pozbyć kilku pieniążków 😉
UsuńMam tę książkę na swojej liście i na pewno po nią sięgnę. ;)
OdpowiedzUsuńTa książka o podpatrywaniu przypomina nieco "Dziewczynę z pociągu" i dlatego jest na mojej liście. Chętnie się przekonam, czy będę kartkować strony tak jak Ty. :)
OdpowiedzUsuńwww.vaibewitched.wordpress.com
Dość głośno o tej książce. Poczekam aż fala minie i może sama chwycę się za to dzieło :) Świetna recenzja. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa mnie książka zrobiła duże wrażenie, podobała mi się bardzo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Iza
Niech książki będą z Tobą!
Powiem Ci szczerze, że zaraz po skończonej lekturze myślałam, że ocenię ją BARDZO wysoko, jednak kiedy zaczęłam pisać recenzję- wyszło jak wyszło 😉 Chociaż ogólna ocena nie jest negatywna 😉
UsuńPrzyjrzę się tej książce ;)
OdpowiedzUsuńBrzmi intrygująco ale muszę się zastanowić czy po nią sięgać.
OdpowiedzUsuńRzadko czytam książki tego gatunku, ale ten tytuł mnie interesuje :D
OdpowiedzUsuńmnie akurat wciągnęła bardzo szybko, ale masz rację, są rzeczy do których można się przyczepić, mimo to oceniam ją bardzo dobrze :D Na mnie chyba największe wrażenie z ostatnio czytanych thrillerów zrobił Kredziarz, bardzo dobrze napisana książka, aż trudno było mi uwierzyć, że to debiut :D
OdpowiedzUsuń