Recenzja przedpremierowa
Obawiam się, że jeżeli wydawca tej książki będzie wypuszczał spod swoich skrzydeł w świat same takie "niezwykłe" powieści już wkrótce może popaść w poważne tarapaty.
Jedno z największych osiągnięć w historii ludzkości.
Sekret, który miał nigdy nie wyjść na jaw.
Kryzys, którego nie da się powstrzymać.
Na fabułę "Przełomu" składają się trzy główne wątki.
Pierwszy to postać Johna Claya i jego śledztwo w sprawie nagłego przerwania misji na Morzu Karaibskim przez atomowy okręt podwodny.
Drugi wątek skupia się na biologu morskim - Alison Shaw i badaniach, których wyniki mogą stać się historycznym odkryciem. Czy to możliwe, że już wkrótce dzięki pracy jej zespołu będzie możliwy dialog między ludźmi, a drugim pod względem inteligencji gatunkiem na kuli ziemskiej?
I wreszcie trzeci - najchłodniejszy - wątek traktujący o badaniach na Antarktydzie. Po trzęsieniu ziemi w tamtym rejonie, Kathryn Lokke, dyrektor USGS, wyrusza na badania mające potwierdzić lub zaprzeczyć wizji globalnego kataklizmu. Czy stoimy w obliczu zagłady? A może Kathryn pomyliła się w swoich obliczeniach?
Te trzy na pozór nie połączone ze sobą wątki już wkrótce zderzą się ze sobą wywołując prawdziwy przełom w rozumowaniu świata. Bohaterowie staną twarzą w twarz z tajemnicą, która nigdy nie powinna ujrzeć światła dziennego. Warto wspomnieć, że jest ktoś jeszcze, komu bardzo zależy, aby nikt nie dotarł do prawdy.
Nie będę ukrywać, że przez pierwsze 20-30 stron nie mogłam odnaleźć się w tej powieści. Te wszystkie technologie, programy, radary, sonary, odczyty, to było dla mnie zdecydowanie zbyt wiele. Zastanawiałam się, co też autor chciał uzyskać zapraszając mnie na pokład Alabamy i pokazując mi błędne odczyty GPS. Przecież takie błędne odczyty, chociaż niepożądane, czasami się zdarzają. Czy trzeba od razu robić z tego aferę? Niestety z każdym kolejnym spostrzeżeniem coraz bardziej czułam w kościach, że tak...
Potem poznałam jeszcze Alison i Kathryn i nastąpił PRZEŁOM, od którego moje spojrzenie na tę powieść zmieniło się o 180 stopni. W ciągu kilku kolejnych godzin przełom następował jeszcze kilka razy - za każdym razem mocniejszy i coraz bardziej zaskakujący.
Premiera ➡ 07.02.2018 📆
Grumley od wielu lat marzył o napisaniu thrilleru sensacyjnego o niepowtarzalnej fabule i zaskakującym zakończeniu - i moim zdaniem jego marzenie się spełniło. Dla mnie to była niesamowita książkowa podróż.
Autor w perfekcyjny sposób stworzył napięcie, które potęgowało się z każdą kolejną stroną, z każdym kolejnym zaskakującym odkryciem, a to wszystko w cieniu politycznych rozgrywek.
Michael C. Grumley bawi się z czytelnikiem, tworzy niepowtarzalnych i wiarygodnych bohaterów, miesza gatunki, puszcza wodze fantazji, a przy tym nie bawi się w Boga. Wszystko, co przelał na piepier po głębszym zastanowieniu wcale nie jest niemożliwe.
W jego powieści spodobało mi się też to, że w bardzo subtelny sposób poruszył kilka ważnych kwestii; a wiadomo, że subtelność w połączeniu thrillera z sensacją to niezwykle trudna sztuka. Autor pomiędzy wierszami skłania nas do zastanowienia się, m.in. nad naszym podejściem do środowiska i jego ochrony. Jednak nie jest to zrobione w sposób nachalny więc nie mamy wrażenia, że coś jest nam narzucane, ale to zostaje w głowie i zmusza do przemyśleń.
Zapewne wiecie (a jeżeli nie, to zaraz się dowiecie), że Wydawnictwo NieZwykłe funkcjonuje na naszym rynku stosunkowo nie długo. Obawiam się jednak, że jeżeli tak dalej pójdzie i nadal będzie nas ono karmić tak niesamowitymi i fascynującymi historiami, to już wkrótce mogą nie nadążyć z drukowaniem tysięcy egzemplarzy i zaspokojaniem naszego czytelniczego apetytu.
Mnie już jest mało! Chcę więcej, więcej i więcej! To nic, że spałam w nocy tylko dwie godziny. To nic, że pisałam tę recenzję trzy dni, bo zdawało mi się, że żadna z wersji nie odda wyjątkowości tej książki. To nic, że kiedy miałam już ostateczną wersję zamiast ją skopiować i wkleić do bloggera przez przypadek ją skasowałam i musiałam zaczynać swoją pracę od początku. Dzięki temu doświadczeniu przynajmniej dowiedziałam się, że zasób niecenzuralnych słów jaki posiadam jest o wiele bogatszy niż się spodziewałam 😉
Jedno jest pewne - dla Przełomu warto się poświęcić!
/Ania.
"Przełom"
Michael C. Grumley
Wydawnictwo NieZwykłe
Za egzemplarz recenzencki dziękuję
Udało Ci się mnie przekonać.:)
OdpowiedzUsuńI o to właśnie mi chodziło 😉 👍
UsuńDobrze, że doczytałam recenzję do końca, bo z początku wnosiłam, że lepiej nie czytać tej książki. Teraz wiem, że nie tylko warto, ale trzeba przeczytać
OdpowiedzUsuńZamierzony efekt został uzyskany - w recenzji, jak w książce, następuje pewnego rodzaju przełom 👍👍👍
UsuńZmyliło mnie to zdjęcia z kwiatkiem. :D Myślałam, że to jakaś cukierkowa nuda, a tu proszę! Muszę to przeczytać, zapisuję sobie tytuł na później.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Iza
Niech książki będą z Tobą!
Nowe przykazanie każdego książkoholika - nie oceniaj recenzji po clickbaitowym zdjęciu 😉😉😉
UsuńWłaśnie dzisiaj przyszła do mnie ta książka i niedługo zabieram się za nią, bo jestem jej jeszcze bardziej ciekawa po twojej opinii :)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW takim razie z niecierpliwością czekam na Twoją opinię 😉
UsuńA potem porównanie wrażeń. Bo aż mnie skręca w środku, żeby z kimś porozmawiać o treści 😉
Przeczytałam samą końcówkę, bo jutro się za nią zabieram :-) Coś czuję, że mnie pochłonie :-)
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę Ci udanej i zaskakującej lektury 📖 I, oczywiście, czekam na wrażenia 😉
UsuńMoże warto dać jej szanse, hm..
OdpowiedzUsuńUwierz mi, że warto 😉
UsuńBędę musiała się nad nią zastanowić :) kto wie.. ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że po głębszym zastanowieniu lub po przeczytaniu kolejnych opinii o tej książce podejmiesz słuszną decyzję 😉
UsuńWłaśnie ten technologiczny język mnie przeraża w tej powieści :/ Nie wiem czy po nią sięgnę, ale będę mieć na uwadze :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście ten technologiczny jest tylko na początku - potem technologia ma najmniejsze znaczenie. Uwierz mi 😉
UsuńNiestety muszę powiedzieć nie, jednak innym pewnie się spodoba.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej książce, ale morsko-podróżnicze tematy, zwłaszcza jak pojawiają się jakieś związane z tym pojęcia, do mnie nie przemawiają :(
OdpowiedzUsuń