Tylko strach może powstrzymać marzenie...
Z bohaterów szytych na miarę? Z rewelacyjnego pomysłu na fabułę? Z perfekcyjnie skrojonej akcji? Z idealnie połączonych wątków?
To wszystko prawda. Jest jednak jeszcze jeden składnik, bez którego dobra powieść nigdy nie powstanie : emocje.
Autorką Bursztynowgo Anioła jest Anna Tabak,
twórczyni bloga annatabak.pl. Anna pochodzi z Podkarpacia, od kilku lat mieszka w Krakowie z mężem i synkiem. O miłości do książek mówi tak: Nie wyobrażam sobie dnia bez ciekawej lektury. Książki to mój sposób na odpoczynek, na naukę, na podróżowanie, na refleksję, na... Książki są dobre na wszystko!
Bursztynowy Anioł jest dla autorki czymś więcej niż zwykłą powieścią ; jest spełnieniem marzeń o pisaniu. I tu pojawia się pytanie: czy mamy prawo oceniać czyjeś marzenie? Jeżeli ma ono wpływ na innych ludzi, to nawet musimy!
Nie będę ukrywać, że fabuła tej historii wydała mi się na początku taka... zwyczajna. Ciekawa, lekka (idealna na ciepłe wieczory), ale zwyczajna.
Aśkę, studentkę ekonomii już na pierwszych stronach powieści rzuca chłopak. Cóż innego pozostaje bohaterce, jak tylko przeleżeć i przepłakać kilka dni? Ma do tego święte prawo ; przecież jej serce mocno krwawi, wszystko wydaje się beznadziejne i pozbawione sensu. Mija jednak czas rozpaczy i Asia wraca do świata żywych.
No i się zaczyna! Wyjazd, który można nazwać mianem "zapominacza". Nowi znajomi płci męskiej. Pierwsza praca i... stare studia, na których studentka wcale nie chce być.
Takie typowe perypetie młodej kobiety, w zasadzie dopiero uczącej się dorosłego życia pełnego decyzji, pułapek, rozczarowań, ale i uśmiechu, radości, nadziei i odpowiedzialności.
Może to zabrzmi dziwnie, ale dla mnie to wszystko grało drugoplanową rolę. Komu więc przypadła w udziale główna? Otóż emocjom.
Wbrew pozorom, wcale nie jest łatwo opisać takie stany jak smutek, żal, rozgoryczenie, radość, nadzieję, wreszcie miłość tak, aby poruszyć serce czytelnika. Ani się to udało. Momentami czułam to, co główna bohaterka. Łączyłam się z nią w smutku i uśmiechałam się do niej w tych jej lepszych chwilach. Czasami byłam na nią zła. Tak cholernie zła, że nie dostrzega pewnych "spraw".
Gdybym była jej przyjaciółką, pomachałabym jej ręką przed oczami i zapytała, czy jest ślepa, czy tylko udaje?! Ci, którzy są już po lekturze Bursztynowgo Anioła pewnie wiedzą o co, a raczej o kogo mi chodzi :-)
Powieść przeczytałam bardzo szybko. Dużym atutem jest prosty (nie licząc ekonomicznych zagadnień :-) ) język, sporo różnych zdarzeń w życiu bohaterki i, oczywiście, jej nie tylko sercowe dylematy.
Jeżeli na początku myślałam, że to zwykła historia, teraz już wiem, że ona jest niezwykła w swej prostocie. Ania dokonała rzeczy wielkiej, bo stworzyła przyjemną powieść pełną życiowej mądrości, z której wnioski wyciągną nie tylko osoby wykraczające w dorosłość.
Według mnie, BARDZO udany debiut, który w niczym nie ustępuje powieściom starych wyjadaczy. Polecam wszystkim i każdemu z osobna :-)
/Ania.
"Bursztynowy Anioł"
Anna Tabak
Zysk i S-ka Wydawnictwo
Powieść przeczytana w ramach akcji BookTour
zorganizowanej przez
Magdalenę Erbel, autorkę bloga
Save the Magic Moments, w Klubie Książki "Przeczytaj & Podaj Dalej".
Za możliwość przeczytania
"Bursztynowego Anioła"
dziękuję autorce, Annie Tabak :-*
Klaudii Nadolnej,
autorce bloga Z książka do łóżka
dziękuję za
słodkie chwile podczas lektury ;-)
Rewelacyjnie się zapowiada :) Bardzo chętnie przeczytam, zwłaszcza, że uwielbiam powieści pełne emocji :)
OdpowiedzUsuńW takim razie jest to dla Ciebie idealna propozycja :-)
UsuńEmocje to podstawa. Ale najlepiej, jeśli pokazane są poprzez działanie bohatera (słynna zasada: pokazuj, a nie opisuj :)
OdpowiedzUsuńAle w powieści nawet to działanie trzeba również... opisać, prawda? :-)
UsuńHmm, zapowiada sie ciekawe. Przyjrzę się bliżej tej propozycji. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :-)
UsuńMam nadzieję, że przyglądanie się tej propozycji skończy się jej przeczytaniem :-)
Niestety czuję jakąś taką awersję do dzieł polskich autorów. W zasadzie nie wiem skąd się wzięła. Chyba chodzi o to, że czytając chce się przenieść do innego świata, a gdy czytam o Marysi, Kasi, Ani czy Bartku to jakoś nie mogę tego zrobić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło! :)
Kasia z Recenzje Kasi :)
Kiedyś też nie czytałam książek polskich autorów.
UsuńTymczasem okazało się, że na "naszym podwórku" też może dziać się dużo ciekawych i zaskakujących zdarzeń :-)
Zapowiada się świetnie. Marzy mi się taka ciepła, przesycona emocjami powieść. Jeśli tylko gdzieś ją dorwę, to na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Avenity z bloga Myśli zapisane
Mam nadzieję, że pewnego, pięknego dnia trafi ona w Twoje ręce :-)
UsuńOj coś czuję, że do mnie by nie trafiła chyba nie te klimaty literackie ;)
OdpowiedzUsuńEch, mężczyźni.
UsuńZawsze potrzebują
mocnych wrażeń ;-)
Książka rzeczywiście może być ciekawa, jednak nie jestem pewna czy by mi się spodobała. Nie chodzi tu o awersję do polskich pisarzy, nie lubię polskich imion w książkach (sama nie wiem dlaczego, może dlatego, że dane polskie imię bohatera utożsamiam z kimś, kogo znam) i przede wszystkim szczerze nienawidzę obyczajówek. Może na żadną dobrą nie trafiłam? No cóż, wydaje mi się, że nie trafię, bo z własnej woli obyczajówki nie przeczytam. Książki mają być przyjemnością, prawda?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :*
M.
martynapiorowieczne.blogspot.com
Oczywiście, nigdy nic na siłę :)
UsuńWiadomo, że to co mnie się podoba, nie musi trafić w gusta innych :-)
Muszę przyznać, że powoli robię sobie przerwę od typowych romansów. I chociaż opisałaś książkę w zachęcający sposób, w tym momencie nie mam na nią ochoty. Ale później, kto wie :)
OdpowiedzUsuńCzasami lepiej dać sobie dłuższą chwilę i odpocząć od danego gatunku, żeby po przerwie powrócić z nowymi siłami i ochotą na więcej :-)
Usuń