Są w życiu człowieka takie chwile, kiedy jego słońce zostaje zasłonięte ciemnymi chmurami nie zwiastującymi niczego dobrego. Tych chmur nie jest w stanie przepędzić nawet najsilniejszy wiatr. W sercu zaczyna panować mrok i chłód. Na twarzy coraz częściej (o ile w ogóle) gości sztuczny uśmiech. Bo tak trzeba. Przecież jakoś trzeba żyć dalej. Stwarzać pozory normalności. Jakoś się trzymać. Ale jak? Jak żyć, a nie tylko egzystować, kiedy ukochany syn jest daleko?! Jak nie zwariować, kiedy nie wiadomo, czy jest szczęśliwy, czy często się śmieje, czy niczego mu nie brakuje?
Nie jestem w stanie wyobrazić sobie sytuacji, w której ktoś rozdzieliłby mnie siłą z moim dzieckiem. Matylda nie miała tyle szczęścia. Jej nikt nie pytał o zdanie...
Z Matyldą Nowicką po raz pierwszy spotkałam się w okolicach Sylwestra. Okazała się całkiem sympatyczną kobietą. Miałam również przyjemność poznać jej synka, Oskara i niezbyt sympatycznego męża. Tu przyjemność była już oczywiście trochę mniejsza, bo według mnie od samego początku był to nieciekawy typ. Ale Matylda zapewniała mnie, że jest z nim szczęśliwa. Cóż miałam robić? Chciałam jej wierzyć. Zwłaszcza, kiedy widziałam jak bardzo się stara. Jak walczy o szczęście dla swojej rodziny. Ale przyszedł czas, kiedy pan Nowicki pokazał na co go stać. Te wszystkie wydarzenia miały miejsce w Drugim życiu Matyldy. Później niestety straciłyśmy kontakt.
Po raz drugi spotkałyśmy się w maju. Te kilka miesięcy bardzo Matyldę zmieniły. Opatulona w ciepły koc, bo przecież majowe wieczory były jeszcze chłodne, poznałam historię jej heroicznej walki o odzyskanie syna.
To straszne, jak wiele krzywdy wyrządza człowiek drugiemu człowiekowi. Matylda miała to szczęście, że w tych trudnych chwilach nie była sama, że mogła liczyć na wsparcie. Ale nie mogę zdradzić Ci, kto jej pomagał. Proszę, nie pytaj dlaczego... To wcale nie było takie proste jak się wydaje. Przecież doskonale wiesz, że życie lubi rzucać ludziom kolejne kłody pod nogi. Zupełnie jakby mieli za mało zmartwień...
Kontynuacja losów Matyldy Nowickiej poruszyła mnie jeszcze bardziej niż pierwsza część. W Drugim życiu Matyldy w zasadzie poznawałam bohaterów i ich przeszłość. Obserwowałam, jak zmagają się z codziennością. Jak popełniają mniejsze lub większe błędy. Jak bardzo pragną Żyć. Tak naprawdę. Pełną piersią.
W Nie pytaj dlaczego miałam już okazję poznać ich bliżej. Okazało się np. że Matylda, ta spokojna kobieta, pragnąca jedynie dobra i szczęścia dla swoich bliskich, potrafi być wybuchowa. Miałam szansę przyjrzenia się bliżej również Rafałowi. I teraz już wiem, że dobry z niego facet.
O reszcie już Wam nie opowiem. Możecie śmiało pytać dlaczego :-) Po prostu, musicie poznać ich wszystkich sami :-)
Powieść czyta się szybko, bo akcja pędzi coraz szybciej z każdą kolejną stroną. Bohaterowie w sytuacjach kryzysowych nie zawsze podejmują odpowiednie i racjonalne decyzje. Ale to napięcie i oczekiwanie tylko podsyca ogień ciekawości jak zakończy się ta historia. Tutaj do ostatniej strony nic nie jest przesądzone. Zdarzyć się może dosłownie wszystko; zarówno wielkie szczęście jak i gorzkie łzy.
Spodobało mi się również samo zakończenie - krótkie i rzeczowe. Bez zbędnych opisów. Bez długich morałow. Takie, w którym sami możemy dopowiedzieć sobie pewne elementy tej opowieści. Wyobrazić sobie swój scenariusz biegu wydarzeń. Ciekawe rozwiązanie.
Jak ja wyobrażałam sobie te chwile niepewności?
To już niech pozostanie moją słodką tajemnicą :-)
Gorąco zachęcam Was do przeczytania powieści Nie pytaj dlaczego. Ale jeżeli nie znacie pierwszej części, czyli Drugiego życia Matyldy, to najpierw koniecznie nadróbcie zaległości, bo ciężko będzie Wam się zorientować we wzajemnych, często skomplikowanych, relacjach bohaterów.
Pamiętajcie, moi drodzy, że w życiu czeka Was wiele wyzwań, ale musicie czerpać z życia garściami. Nigdy nie zadowalajcie się ochłapami rzucanymi pod nogi. Szukajcie swoich pragnień, realizujcie marzenia, walczcie o szczęście. Życie macie tylko jedno. Żyjcie - nie egzystentujcie... *
/Ania.
"Nie pytaj dlaczego"
Magdalena Trubowicz
Wydawnictwa Videograf
Za egzemplarz tej wyjątkowej powieści
z całego serca dziękuję autorce.
Magda wie dlaczego :-)
* cytat pochodzi z powieści Nie pytaj dlaczego Magdaleny Trubowicz, str. 55 i został lekko zmodyfikowany na potrzeby recenzji.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
"Pierścionek z cyrkonią" Krzysztof Piotr Łabenda
Recenzja patronacka. W " Pierścionku z cyrkonią" 💍 Krzysztof Piotr Łabenda odpowiada na pytanie : Czy można przez całe...
-
Dziś przychodzę do Was z recenzją książki, którą wydawnictwo ochrzciło mianem najbardziej romantycznej powieścią tego roku, czyli "Ev...
-
Pod Białymstokiem znaleziono ciała dwóch modelek - ofiar handlarzy narządami. Do międzynarodowego śledztwa zostaje włączona agentka CBŚ, p...
-
Moi Drodzy, dzisiaj mam dla Was wpis bez mojego gadania, narzekania, czy też polecenia 😉 Poniżej znajdziecie po prostu kilka jesienno-...
Na pewno przeczytam, ale najpierw muszę się zapoznać z pierwszą częścią, która już czeka na swą kolej na półce mojej biblioteczki :)
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie dobre posunięcie :-)
UsuńPrzede wszystkim brawo za świetnie skonstruowaną recenzję. Rewelacyjnie się ją czytało.
OdpowiedzUsuńA co do samej książki - podejmuje trudną tematykę, ale w przecież życie nie składa się jedynie z łatwych i miłych momentów. A często właśnie samo życie pisze najciekawsze i najbardziej zaskakujące scenariusze.
Dziękuję :-)
UsuńFaktycznie, życie pisze zaskakujące scenariusze. Takie sytuacje mają miejsce niestety nie tylko w fikcji literackiej, ale też w realnym świecie...
Po tej recenzji z pewnością sięgnę po te książki. Dzięki
OdpowiedzUsuńSuper :-) Dziękuję :-)
UsuńDzięki, właśnie szukałam takiej książki :)
OdpowiedzUsuń:-) W takim razie życzę owocnej lektury pełnej przemyśleń :-)
UsuńCzytałam obie, rewelacyjne książki! :)
OdpowiedzUsuńNie pozostaje mi nic innego jak tylko potwierdzić, że takie są :-) Rewelacyjne!!!
UsuńWspaniała! :)
OdpowiedzUsuńTo prawda ;-)
UsuńJa ostatnio skupiam się na czytaniu zaplanowanych wcześniej książek, ale o tej serii wspomnę mojej mamie. Ona lubi takie obyczajówki, więc może się zainteresuje ;)
OdpowiedzUsuńJa też zawsze mam jakieś w planie, ale bywam za mało konsekwentna :-) Więc w planowane wplatam również te, których w planach nie miałam :-) Chociaż w tym wypadku wpadki nie było ;-)
UsuńŚwietna recenzja. Chętnie sięgnę w przyszłości po tę książkę. Bardzo lubię książki w których to ukazują prawdziwe życie a nie tylko usłane różami :)
OdpowiedzUsuńMój blog
Dziękuję :-)
UsuńTak, to prawda. Droga bohaterów tej powieści nie jest usłana różami. Nasza też często bywa trudna...
Motywacje do poszukiwania szczęścia, odnajdywania go w codzienności, ale też w tych gorzkich dniach życia, zawsze bliskie mojemu sercu. :) Zainteresuję się książką. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
<3 <3 <3
UsuńBrzmi jak stara dobra książka. Przypomina mi trochę (klimatem - nie treścią) Jezioro osobliwości Krystyny Siesickiej, moją ukochaną książkę, którą jako kilkunastoletnia dziewczyna wygrzebałam z biblioteczki mamy :) Coś pięknego, polecam :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, więc zapisuję :-)
UsuńMoże będzie w mojej bibliotece :-)